Zdaniem pisarki ciemna strona życia jest chyba ciekawsza dla czytelnika.
Ewelina Dyda, autorka dwóch książek o tematyce kryminalej, spotkała się z czytelnikami w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu, z okazji promocji swego najnowszego tytułu „Przychodzę nie w porę”.
- Tak jak przed rokiem obiecałam, że ukażą się kolejne tomy, niniejszym wywiązałam się ze złożonej obietnicy - powiedziała autorka. - Jest to kolejny etap zaplanowanej przeze mnie pracy. Obecnie przygotowuję trzecią część, którą zamierzam ukończyć w styczniu. Jestem więc w toku pracy nad tarnobrzeskim cyklem.
Spotkanie poprowadził Grzegorz Kociuba, polonista, poeta, krytyk literacki, który zaczął od przybliżenia gatunku uprawianego przez Ewelinę Dydę, czyli czarnego kryminału. - Narodził się w latach 30. XX stulecia w Stanach Zjednoczonych, a czas, w jakim się powstawał, nie był przypadkowy. Na latach 1928-1936 przypadł bowiem wielki kryzys, który przetoczył się nie tylko przez USA, ale cały świat. Wtedy zrodziła się powieść opisująca czarną stronę rzeczywistości i brutalne oblicze życia - mówił Grzegorz Kociuba.
Charakterystycznym rysem tego gatunku, a przede wszystkim prozy Chandlera, klasyka gatunku, jest wykreowanie postaci detektywa, człowieka mocno ambiwalentnego. Echa tego można odnaleźć w pierwszej, jak i drugiej części tarnobrzeskiej serii Eweliny Dydy, której głównym bohaterem jest Jakub Rau, prywatny detektyw. Ewelina Dyda nie tylko nawiązuje do czarnego kryminału, ale prowadzi z tym gatunkiem, czy wręcz jego klasykami swoistą wewnętrzną grę, przywołując znane cytaty, nazwiska.
Przystępując do omawiania „Przychodzę nie w porę” prowadzący spotkanie zwrócił uwagę na pewną zmianę konwencji zastosowaną przez autorkę w stosunku do debiutanckiej książki.
- Autorka idzie trochę w stronę psychologii, budując portrety psychologiczne, w tym zbrodniarza, usiłującego poprzez mordowanie młodych, atrakcyjnych kobiet, leczyć traumę z dzieciństwa - zauważył G. Kociuba. - Jest jednak także ciągłość, czyli postać głównego bohatera Jakuba Raua, rozwikłującego kryminalną zagadkę. Odrębnym bohaterem jest Tarnobrzeg, z opisami jego topografii, realiów życia. Kto wie, czy obecnie o współczesnej Polsce, występujących w niej mechanizmach władzy, jak i społecznych, najciekawiej opowiadają autorzy, sięgający po konwencję kryminału.
Ewelina Dyda zdradziła, że stara się być wnikliwą obserwatorką otaczającego świata. Zaobserwowane sytuacje, podsłuchane rozmowy stanowią doskonałe źródło do opisywania tarnobrzeskiej rzeczywistości.
- Kiedyś w pubie, usłyszałam ciekawą rozmowę matki i córki, wyglądającej na studentkę, które siadły niedaleko mnie. Dziewczyna stwierdziła, że Tarnobrzeg jest fajnym miastem gdy chodzi się do gimnazjum, liceum, ale jak już wyjedzie się na studia, zauważa się różnicę pomiędzy nim a dużym ośrodkiem. Naturalnie, że Tarnobrzeg jest miejscem, gdzie można prowadzić satysfakcjonujące życie, ma przecież także swoje dobre strony - stwierdziła E. Dyda.
Pisarka zdradziła uczestnikom spotkania swoje bliższe i nieco dalsze plany. - Otrzymałam od swego wydawcy propozycję napisania książki o zupełnie odmiennym gatunku. Dlatego po trzeciej części tarnobrzeskiej serii zamierzam przystąpić do pracy nad nową książką, którą być może zainteresuję i pozyskam innego czytelnika - mówiła z nadzieją pisarka..
W trakcie spotkania poruszone zostały kwestie związane z warsztatem pisarskim, autorka uchyliła nieco kulisy działania rynku wydawniczego, a także swoje preferencje czytelnicze.