Czy tarnobrzeżanie nie zasługują na coś lepszego?
Program tegorocznych Dni Tarnobrzega w odniesieniu do wieczornych występów tzw. artystycznych rozczarował wiele osób. Niestety przygotowywany jeszcze przed kilkoma miesiącami program został skierowany głównie do jednego rodzaju odbiorców - miłośników muzyki disco polo. Choć fanów tego gatunku nie brakuje zarówno w Tarnobrzegu, okolicznych miejscowościach, jak w całym kraju, to jednak propozycja urzędników nie spotkała się z wielkim entuzjazmem. Czyżby pojawiły się pierwsze symptomy odwrotu od tej niewymagającej muzyki? A może jednak wciąż, na szczęście, istnieje liczna grupa osób zdecydowanie preferująca wykonawców o wyższym poziomie artystycznym?
Co tarnobrzeżanom zaproponował urząd miasta? Parę występów rockowych lub folkowych, a resztę pomińmy milczeniem. Zabrakło niestety tzw. gwiazdy wieczoru, która przyciągnęłaby słuchaczy złaknionych dobrej muzyki. Czy naprawdę tarnobrzeżanie nie zasługują na więcej, tak nisko oceniany jest ich gust, że zalewa się ich taką „sztuką”? Czy warto na tak miałki poziom wydawać ciężkie pieniądze?
Chociaż sama gustuję w diametralnie innej muzyce, to bynajmniej nie oczekuję, by na scenie pojawili się filharmonicy wiedeńscy, czy choćby nasi krajowi, ale jest wiele artystów muzyki popularnej, cenionych, lubianych i również przyciągających tłumy słuchaczy, którzy trzymają poziom i nie schodzą poniżej poziomu „0”.
Organizatorzy, a zwłaszcza jeśli jest nim władza każdego szczebla, począwszy od gminy, a skończywszy na państwie, winni wiedzieć, że spoczywa na nich szczególny obowiązek odpowiedzialności za społeczność, która powierzyła im mandat rządzenia. W tym obowiązek dbałości o kulturę. Jaka przyszłość czeka naród karmiony tym, co niskie, łatwe, banalne, nierzadko pozbawione dobrego gustu? Już byli w przeszłości tacy, co doskonale zdawali sobie sprawę, że odcięcie od kultury wyższej, a danie panem et circenses łatwo i bezboleśnie załatwi sprawę sprawowania rządu dusz.
Jan Paweł II pisał: „Naród istnieje »z kultury« i »dla kultury«. I dlatego właściwie jest ona tym znamienitym wychowawcą ku temu, aby bardziej być we wspólnocie, która ma dłuższą historię niż człowiek i jego rodzina”. Pozbawienie człowieka kultury oznacza jednocześnie odarcie go z jego człowieczeństwa i pozbawienie suwerenności. A zatem odcięcie od prawdziwej kultury, posadowionej na silnych i głębokich fundamentach obróci nas w niewolników „bez przeszłości, przyszłości, a także bez podstawowych relacji i więzi”.
Dlatego tak ważne są wszystkie poczynania władz, dyrekcji instytucji kulturalnych, bo każda ich decyzja, choćby tak z pozoru prozaiczna jak program dni jakiejś miejscowości, może w przyszłości przynieść bolesne konsekwencje.
I żeby była jasność, nie twierdzę, że z masowych imprez należy całkowicie wyeliminować disco polo, wszak trzeba brać pod uwagę różne gusta, ale by zachować umiar oraz proporcje, pamiętając jednak, by przede wszystkim kłaść nacisk na to, co wyższe.