W święto Maryi Matki Kościoła w kościele seminaryjnym w Sandomierzu odbyła się uroczystość rekoronacji obrazu Matki Bożej. Wizerunek przedstawia Maryję z Dzieciątkiem i wzorowany jest na cudownej ikonie "Salus Populi Romani" z bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie.
Uroczystość rekoronacji odbyła się podczas Mszy św., której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz wraz z biskupem seniorem Edwardem Frankowskim. Eucharystię koncelebrowali księża profesorowie i wychowawcy seminaryjni, kapłani pracujący w urzędach kurialnych, sandomierscy duszpasterze oraz wielu księży absolwentów sandomierskiego seminarium przybyłych na tę uroczystość z diecezji oraz spoza jej granic. We wspólnej modlitwie wzięły udział władze miasta Sandomierza, przedstawiciele wyższych uczelni, alumni seminarium, siostry zakonne oraz mieszkańcy miasta.
Biskup Krzysztof Nitkiewicz nawiązał w homilii do 200-lecia diecezji sandomierskiej, przypominając, że skłania on do wdzięczności Bogu, będąc zarazem sposobnością, żeby wspólnie odczytać nowe perspektywy, jakie kreśli przed Kościołem lokalnym Boża Opatrzność. Kaznodzieja zaznaczył, że Kościół, będący Ciałem Chrystusa, jest kontynuacją dzieła wcielenia, w którym uczestniczy dalej Najświętsza Maryja Panna - Matka Kościoła. Znakiem tego jest Jej ponownie ukoronowany obraz z seminaryjnej świątyni.
- W jednej ze swoich medytacji św. Jan Paweł II nazywa Matkę Bożą „Origo mundi melioris”, tzn. „Początkiem lepszego świata”. Mówi, że „ten nowy wspaniały świat, który Bóg stworzył w Niej, Niepokalanej, który trwa i promieniuje”, jest światem „w którego krąg wchodzimy, aby stawać się nowymi ludźmi”. Ten „nowy wspaniały świat” urzeczywistnia się w Kościele, między innymi przez posługę kapłanów. Bolesne, że nasze grzechy rzucają cień na tę „dobrą nowinę”. Może dlatego, że za bardzo liczymy na siebie, na własne siły - jakże mizerne. Może oddając cześć Maryi, nie szukamy w Niej podpory naszego kapłańskiego posługiwania, zaś sama pobożność jest bardziej formalna, okolicznościowa niż synowska (por. PO 18). Tymczasem każdy z nas potrzebuje duchowego przewodnika i opiekuna, który będzie go inspirował, doradzał w podejmowaniu decyzji, dodawał otuchy w trudnościach i pomagał powstawać z upadków. Szkoda, że po opuszczeniu seminaryjnych murów niewielu księży ma dalej swojego stałego spowiednika czy kierownika duchowego. Tej roli nie wypełni bowiem ani kolega z roku, ani przypadkowy spowiednik. Pragnę zaapelować do wszystkich współbraci kapłanów diecezji sandomierskiej, aby się nad tym zastanowili - podkreślał kaznodzieja.
- Również dzisiejsza koronacja wizerunku Matki Bożej stanowi przypomnienie, że każdy duchowny i seminarzysta powinien zawsze wpatrywać się w Matkę Bożą i Ją naśladować. Mamy rozważać życie Maryi i przesłanie, jakie kieruje ona do Kościoła. Rozmawiać z Nią, tak jak dziecko rozmawia ze swoją mamą. Nic bowiem nie jest w stanie zastąpić obecności Maryi w naszym życiu. Bez Niej trudno przeciwstawiać się skutecznie złu i przyjąć Chrystusa za swojego Pana - mówił biskup.
- Dokonaliśmy wyboru konkretnej drogi, lecz musimy potwierdzać go kolejnymi decyzjami, żeby dalej podążać we właściwym kierunku. Będzie bowiem jeszcze wiele różnych skrzyżowań i rond, gdzie łatwo się pomylić. Również w życiu Maryi moment zwiastowania stanowił jedynie zamknięcie pewnego rozdziału, będąc zarazem początkiem następnych, w których powtarzała wiernie i z pasją swoje pierwotne „fiat” - podkreślał bp Nitkiewicz.
- Bóg przecież stale zaprasza nas do współpracy i oczekuje odpowiedzi. Można nawet powiedzieć, używając języka sportowego, że Bóg nam ciągle podwyższa poprzeczkę, ale i daje siły, żeby podejmować nowe, bardziej wymagające wyzwania. Czyż nie było tak w życiu Maryi? Popatrzmy się na jej drogę z Nazaretu na Kalwarię, pod krzyż swojego Syna, gdzie jako Matka Bolesna umierała razem z Nim. Ona uczy nas takiego właśnie dorastania, dojrzewania do świętości przez wierność w wielkich i małych sprawach - wskazywał sandomierski ordynariusz.
- Zwróćcie uwagę szczególnie na te drugie. Nie lekceważcie ich, unikajcie rutyny, bądźcie uważni i staranni, choćbyście wykonywali jakąś czynność, zadanie po raz tysięczny. Pamiętajcie o tym, szczególnie wtedy, gdy jesteście sami, bo w obecności innych łatwo być dobrym i przykładnym. To jest nasze „fiat”, którego nie będziemy ogłaszali w mediach społecznościowych, bo nikogo to nie zainteresuje, ale w głębi serca możemy być z niego dumni, jak zawsze kiedy dochowujemy wierności. Możemy za każdym razem odśpiewać nasze Magnificat, wychwalając Boga, który dla nas i przez nas małych ludzi dokonuje wielkich rzeczy. Ofiarujmy je Chrystusowi i Maryi - Matce Kościoła razem z koronami, które wkładamy dzisiaj na ich skronie - podsumował bp K. Nitkiewicz.
Po homilii dekret o rekoronacji obrazu odczytał ks. Roman Janiec, kanclerz kurii diecezjalnej.
Następnie bp K. Nitkiewicz poświęcił odrestaurowane korony, a następnie po odmówieniu modlitw obaj biskupi nałożyli korony na wizerunek Maryi i Dzieciątka Jezus. Zespół seminaryjnych sygnalistów odegrał uroczyste fanfary.
Po Mszy św. odbyło się nabożeństwo majowe, które zakończyło uroczystości rekoronacyjne.
Obraz na stałe umieszczony jest w bocznym ołtarzu seminaryjnego kościoła, który został wykonany w 1694 roku przez Franciszka Czernego. Obraz ujęty jest w akantowe ramy z przeszklonymi relikwiarzami i umieszczony w polu głównym ołtarza. - Wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem w przeszłości był bogato zdobiony: pozłacanymi koronami, srebrną szatą i licznymi wotami, o czym świadczą Akta ksieni Franciszki Tarłówny z 1762 r. Za czasów regensa seminarium ks. Pawła Kubickiego, sprawującego urząd w latach 1907-1918, obraz ten zastąpiono kompozycją Józefa Buchbindera. Obraz ten spalił się wraz z ołtarzem w 1966 roku i jest znany jedynie z fotografii. Podczas prac konserwatorskich w kościele przywrócono pierwotny obraz z końca XVII wieku. W latach 1981-1982 obraz został odnowiony. Zachowane korony zostały poddane renowacji w 2017 roku, a w 2018 roku wykonano nową złoconą i srebrzoną ramę, w której został umieszczony obraz – mówił ks. Rafał Kułaga, rektor seminarium.