Litanię Loretańską i pieśni maryjne zaśpiewano po raz pierwszy podczas rejsu statkiem po Wiśle w Sandomierzu.
Niezwykła majówka odbyła się w wigilię Zesłania Ducha Świętego w Sandomierzu. Na zaproszenie bp. Krzysztofa Nitkiewicza i kapitana statku „Syrenka” Tadeusza Prokopa na wspólny rejs po Wiśle wyruszyło 170 osób.
Pośród uczestników byli przedstawiciele parlamentarzystów, władz miasta, kapłani, siostry zakonne, alumni seminarium, młodzież z ruchów duszpasterskich, mieszkańcy Sandomierza, a także grono turystów.
- Nabożeństwa majowe przywędrowały do Polski z Italii, ale w XVIII i XIX wieku stały się naszą pobożnością narodową. W wielu miejscach spotykamy w tym miesiącu ludzi modlących się przy krzyżach i figurach maryjnych czczących Maryję naszą Matkę. Cieszę się, że tę tradycję możemy dzisiaj kontynuować podczas rejsu statkiem po Wiśle. Sandomierz to miasto maryjne, dlatego zatrzymamy się na wprost wzgórza Salve Regina przypominającego Męczenników Sandomierskich, którzy oddając życie za Chrystusa i Kościół powierzali się Matce Bożej - mówił bp Krzysztof Nitkiewicz.
Najpierw statek popłynął w górę rzeki. Kapitan jednostki zarzucił kotwicę na wprost wzgórza Salve Regina i wspólnie odśpiewano Litanię Loretańską do Najświętszej Maryi Panny.
Następnie podczas kontynuowania rejsu w dół rzeki, w stronę Gór Pieprzowych, młodzież oazowa wraz z grupą alumnów grających na trąbkach, pod dyrygenturą ks. Leszka Chamerskiego poprowadziła wspólny śpiew pieśni maryjnych.
W repertuarze znalazły się dawne i współczesne pieśni ku czci Matki Bożej.
- Myślę, że było to wydarzenie historyczne dla Sandomierza. Długo już żegluję po wiślanych wodach i jeszcze nie słyszałem, by zorganizowano taką majówkę na statku. Dla mnie osobiście było to bardzo wzruszające i mam nadzieję, że będziemy taką wspólną modlitwę kontynuować. Pogoda nam dopisała, woda była spokojna, lekki wiatr wiślany i pięknie zachodzące słońce podkreśliły jak wiele darów otrzymujemy od Boga - mówił Tadeusz Prokop, kapitan statku.
Majówkę zakończono śpiewem pieśni „Wszystkie nasze dzienne sprawy”.