- Kiedy śpiewamy w kapliczce, nasz śpiew rozchodzi się aż po San, co potwierdzają wędkarze - zapewnia Marta Świeca, mieszkanka Przędzela.
Murowana, sporej wielkości kaplica w Przędzelu znajduje się jakieś kilometr od wjazdu do tej miejscowości w gminie Rudnik nad Sanem. W środku na ścianach obrazy przedstawiające Maryję i Jezusa. W centrum nieduża figura Matki Bożej. Kapliczka, zdaniem miejscowych, ma na pewno ponad sto lat, a jej fundatorką, prawdopodobnie po Powstaniu Styczniowym, była właścicielka przędzelskich dóbr Amelia Piotrowska.
Tutaj właśnie codziennie o godz. 18.30 mieszkańcy tego zakątka Przędzela zbierają się od wielu lat na majowe nabożeństwa. Modlą się bez księdza. Taka już tradycja. Obecnie modlitwy prowadzi z reguły pani Krystyna.
- Proboszcz zaprasza nas na majówki do kościoła, ale stąd dla nas, szczególnie starszych ludzi, jest za daleko - argumentuje mieszkanka Przędzela, która do kaplicy dotarła przy pomocy „balkonika”.
Dziś w kaplicy zgromadziło się kilkanaście pań, w tym kilkuletnie Patrycja i Natalka, które towarzyszą babci.
- Na majówki do tej właśnie kapliczki przychodzę od dziecka. Pamiętam, iż na początku przyprowadzała mnie babcia. Miałam wtedy 5-6 lat. Na pewno było to przed Pierwszą Komunią. Czasami jechaliśmy na majówkę do Racławic, bo w Przędzelu nie było kościoła - zwierzyła się Marta Świeca.