Świętokrzyska Droga Krzyżowa zgromadziła tłumy, które podążały z Nowej Słupi do sanktuarium na Świętym Krzyżu.
Od kilkunastu lat Świętokrzyska Droga Krzyżowa gromadzi wielkopiątkowych pątników, którzy idąc królewskim szlakiem z Nowej Słupi do sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, pragną wspólnie modlić się i rozważać stacje męki Jezusa. Tegoroczna Droga Krzyżowa mimo wiosennego słońca przebiegała w trudnych warunkach, które utrudniały pątnikom wejście na szczyt. Ale i tak na wspólną modlitwę dotarły tłumy osób z trzech diecezji, a nawet z odległych stron Polski.
Wspólnej pasyjnej modlitwie przewodził ordynariusz diecezji sandomierskiej biskup Krzysztof Nitkiewicz.
Rozważania pasyjne stacji Drogi Krzyżowej poprowadzili ojcowie oblaci – kustosze świętokrzyskiego sanktuarium. Podążając niełatwą leśną i kamienistą drogą, krzyż, symbol męki Zbawiciela, od stacji do stacji nieśli przedstawiciele różnych stanów i zawodów.
– Pan Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy. A teraz inspiratorzy jego zabójstwa, wykonawcy wyroku oraz obserwatorzy stoją u stóp krzyża i przyglądają się martwemu skazańcowi. Należymy do tej grupy i występujemy we wszystkich pojawiających się tutaj rolach – mówił biskup na podsumowanie rozważań.
– Jak zauważa św. Jan Apostoł, wypełniły się słowa proroctwa Zachariasza: „Będą patrzeć na tego, którego przebili” (J 19,37). One stale się wypełniają. Ilu ludziom przeszkadzają dzisiaj Chrystus i Jego nauka, a także głoszący ją Kościół? Krzyczą, że trzeba usunąć religię ze szkół, zabronić krytykowania aborcji, ideologii gender, zakazać symboli i akcentów religijnych w miejscach publicznych oraz podczas uroczystości państwowych. A jeśli dzięki usłużnym politykom i aktywistom uda się to w jakimś przypadku, wznoszą okrzyki radości. Również przeciwnicy Chrystusa klaskali i cieszyli się w Wielki Piątek. A tłumy bezrefleksyjnie wyrażały swoją aprobatę, nie dostrzegając, że są jak owce na rzeź prowadzone. Bo świat bez Jezusa skazany jest na samozagładę – podkreślał bp K. Nitkiewicz. – Nie wszyscy jednak patrzą w ten sposób. Maryja i pobożne niewiasty, św. Jan, a także my, zgromadzeni w sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, spoglądamy na bolesnego Jezusa z miłością. Nie zawsze potrafimy ją wypowiedzieć, nie zawsze jesteśmy jej wierni. Każdy jednak na swój sposób kocha dobrego Zbawiciela, który umarł za nas, swoją krwią obmył nasze grzechy, otworzył nam bramy nieba i oddał się jako pokarm w Eucharystii. Panie Jezu, bądź miłościw nam, grzesznym. Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kochamy – podsumował ordynariusz sandomierski.
Pielgrzymi podkreślali wyjątkowość drogi, którą przebyli.
– Ja przyjeżdżam tutaj od kilku lat, aby przejść właśnie tą drogą, rozważając pasję Chrystusa. Ten trud wspinania się pod górę uświadamia, jak wiele cierpiał Jezus, podejmując mękę za zbawienie każdego z nas – mówił pan Zbigniew z Ostrowca Świętokrzyskiego.
– My po raz kolejny przyjechaliśmy tutaj całą rodziną. Ten trud umacnia nas i zbliża do siebie, a całą rodzinę bardziej jednoczy z Bogiem. Dzieci nie narzekają na trud i dzielnie pokonują niełatwy szlak. Potem wspólnie bierzemy udział w liturgii Wielkiego Piątku – mówili Agnieszka i Piotr z Opatowa, którzy uczestniczyli we wspólnej modlitwie z trójką dzieci.
Droga Krzyżowa była dla wielu pielgrzymów wprowadzeniem w liturgię wielkopiątkową, którą mogli przeżywać w sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.