Z Sandomierza pątnicy wyruszyli na trzy trasy, z których każda kończy się w maryjnym sanktuarium w Sulisławicach, Ożarowie i Radomyślu nad Sanem.
Tegoroczna edycja EDK odbywa się pod hasłem: Droga Pięknego Życia. Z Sandomierza pątnicy wyruszyli na trzy trasy, z których każda kończy się w maryjnym sanktuarium w Sulisławicach, Ożarowie i Radomyślu nad Sanem.
W tym roku w rejonie sandomierskim do udziału w EDK zarejestrowały się 170 osoby. Blisko 100 osób wybrało trasę do Sulisławic, około 40 do Radomyśla i około 30 do Ożarowa. Jak podkreślali organizatorzy, trasa w kierunku Ożarowa jest najbardziej wymagająca i prawdziwie ekstremalna.
Przed wyruszeniem na trasę pątnicy uczestniczyli we Mszy św., której przewodniczył bp senior Edward Frankowski, który w homilii podkreślił, że w tej nietypowej drodze krzyżowej ważny jest trud, wysiłek i często ciężkie warunki wędrowania, jednak najważniejsze jest połączenie tych wyrzeczeń z Chrystusem. Zachęcił uczestników do modlitwy w intencji diecezji z racji obchodów 200. lecia jej powstania.
- W tym roku warunki do pielgrzymowania są naprawdę trudne. Myślę, że wiele osób zrezygnowało z udziału ze względu na niskie temperatury. Z drugiej strony powstają nowe rejony i trasy po których wędrują uczestnicy EDK. Dziękujemy wszystkim uczestnikom i wolontariuszom, którzy włączyli się w organizację tego wydarzenia w naszym rejonie - mówiła Anna Bednarz-Wrona, lider EDK w Sandomierzu.
Wielu uczestników pobrało przebieg i opis trasy z Internetu, by bez zbędnych przygód wędrować do celu. Każdy z uczestników otrzymał rozważania drogi krzyżowej oraz elementy odblaskowe dla zachowania bezpieczeństwa na trasie.
Główną zasadą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest to, że każdy uczestnik pokonuje ją jak najbardziej indywidualnie. Pątnicy zazwyczaj idą w ciszy, zatrzymując się tylko na rozważania kolejnych stacji i oczywiście na odpoczynek.
- Myślę, że pierwsi uczestnicy dojdą do miejsc docelowych około godz. 5.00 rano, kościoły będą otwarte i będą oczekiwać na pielgrzymów. Tam będzie możliwość uczestniczyć we Mszy św., rozgrzać się i następnie każdy wraca indywidualnie do domu - dodała Anna Bednarz-Wrona.