Prezydent Tarnobrzega obawiał się prowokacji. Taką informację przekazał naczelnikom wydziałów przed miesiącem.
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, po wczorajszym zatrzymaniu prezydenta miasta, Jolanta Kociuba, naczelnik Wydziału Edukacji, Promocji i Kultury, przedstawiła oficjalne stanowisko Urzędu Miasta Tarnobrzega.
- Wczoraj w mediach ogólnopolskich pojawiły się informacje, iż prezydent Grzegorz Kiełb został zatrzymany w momencie pobrania łapówki w wysokości 20 tys. zł w swoim gabinecie. Został złapany na gorącym uczynku. Sformułowania były dwuznaczne. Początkowo brzmiały, że bezpośrednio po wzięciu pieniędzy, następnie, że później, a w końcu, że łapówka była negocjowana przez trzy miesiące. My wiemy jak sytuacja wyglądała w urzędzie wcześniej i w chwili zatrzymania. Chcemy podzielić się częścią szczegółów, jakie są nam znane, o tym co wczoraj działo się w urzędzie. Około godz. 12, czyli w chwili kiedy weszli agenci CBA, których było czterech, prezydent był poza gabinetem. Stał w sekretariacie z sekretarką i pracownikiem Wydziału Edukacji, Promocji i Kultury. Drzwi do gabinetu były otwarte i w środku nie było nikogo. Panowie weszli i zaprosili go do środka. Od tej chwili nie mieliśmy z prezydentem już żadnego kontaktu. Nie posiadamy wiedzy o znalezieniu pieniędzy, natomiast z całą pewnością wiemy, kto wczoraj w urzędzie przebywał. Nie był to dzień przyjęć, zatem nie pojawili się żadni interesanci. Prezydent przyjął tylko naczelników, dwóch dyrektorów szkół tarnobrzeskich i jednego radnego - mówiła Jolanta Kociuba.
Nazwisko radnego, który odwiedził prezydenta, pani naczelnik wyjawiła po oficjalnym oświadczeniu, odpowiadając na pytania dziennikarzy. Radnym owym był Dariusz Kołek.
- Wiemy kto oraz o której godzinie wchodził i wychodził - kontynuowała Jolanta Kociuba. - Zostały zatrzymane wszystkie dokumenty tj. księgi przyjęć, do których wpisane były personalia odwiedzających osób, poza naczelnikami wydziałów. Wczorajsza sytuacja może mieć związek z wcześniejszymi sytuacjami, które miały miejsce. Widzimy w tym pewne niejasności, a może pewne prawidłowości. W poprzednim roku prezydent rozpoczął budowę domu i już wtedy CBA bardzo interesowało się wszystkimi działaniami wokół niej. Sprawdzane były prawidłowości procedur sprzedaży działek, zaciągnięcia kredytu, dochody majątkowe żony, jak i prezydenta oraz stan budowy. Również wczoraj agenci CBA udali się na plac budowy, by sprawdzić jej postępy. Prezydent był świadomy tego, że służby przyglądają się jego działaniom. Mniej więcej miesiąc temu w sali 201 została zwołana operatywka z udziałem wszystkich naczelników, na której powiedział, że obawia się i spodziewa prowokacji. Zwrócił wszystkim uwagę, aby byli bardzo ostrożni, by w biurze podawczym przyglądali się wnikliwie dokumentom, otwierali koperty oraz sprawdzali, co petenci przynoszą do urzędu miasta. W tej sytuacji dziwnym mi się wydaje, aby prezydent osobiście negocjował łapówkę w wysokości 20 tys. zł w ciągu kilku miesięcy.
Można domniemywać, jak przypuszcza Jolanta Kociuba, iż łapówka, wobec zatrzymania wszystkich dokumentów związanych z uchwałą dotyczącą planu zagospodarowania osiedla Mokrzyszów, która miała być procedowana na dzisiejszej sesji rady miasta, wiąże się z galerią, jaka miałaby tam powstać. (Radni zdecydowali, że debata i przyjęcie uchwał w sprawie planów zagospodarowania przestrzennego, w tym także na osiedlu Mokrzyszów, będzie kontynuowana w piątek 2 marca. Postanowili bowiem zawiesić sesję i wznowić ją 2 marca.) W Tarnobrzegu planowane było bowiem powstanie dwóch galerii handlowych, które mieli zbudować inwestor miejscowy i dwóch z Warszawy. Wszystkie plany były prowadzone zgodnie z procedurą przez Wydział Urbanistyki, a nie przez prezydenta. Dokumenty, jak zaznaczyła Jolanta Kociuba, również są w należytym porządku. Plan zagospodarowania był wykładany do wglądu kilkakrotnie. Przy dwóch pierwszych nikt nie zgłosił żadnych poprawek. Dopiero podczas ostatniego wyłożenia 16 lutego pojawiły się poprawki dotyczące drogi dojazdowej, która będzie wykorzystywana przez jednego użytkownika. Jej przebieg ma jednak znaczenie strategiczne dla jednego z inwestorów, gdyż prowadzi przez środek działki, na której ma stanąć obiekt handlowo-usługowy.
- Ponieważ prezydentowi bardzo zależało na powstaniu galerii, zatem siłą rzeczy nielogicznym byłoby z jego strony odrzucanie owych poprawek. Wydał zatem decyzję korzystną dla inwestora i takie stanowisko zajmował od początku. Absolutnie nie blokował inwestycji zarówno na osiedlu Centrum, jak i Mokrzyszów. Jego wolą było, aby powstały obie galerie. Procedowana dzisiaj uchwała miała otworzyć drogę do budowy wspomnianej inwestycji. Wszystkie dokumenty były jawne, był do nich dostęp, więc nie miałby za co wziąć łapówki. Ponadto o dzisiejszej uchwale mieli decydować radni. Jeżeli nawet istnieje jakaś konkurencja pomiędzy inwestorami obu galerii, to toczy się ona poza osobą prezydenta. Od strony formalnej obie strony traktował w ten sam sposób, bez żadnego naruszenia interesów którejkolwiek z nich. Można się domyślać, że wczorajsza sytuacja jest zaimprowizowana, ustawiona, dlatego, zwłaszcza w świetle wcześniejszych obaw prezydenta o możliwości prowokacji - mówiła Jolanta Kociuba..
Zwróciła również uwagę, iż zaistniała sytuacja jest na rękę przeciwnikom Grzegorza Kiełba, który oficjalnie zapowiedział ubieganie się o reelekcję na stanowisko prezydenta Tarnobrzega.
- Jest to początek kampanii wyborczej i usuwanie niewygodnych kandydatów. Prezydent jest mocnym kandydatem, więc jego usunięcie może być na rękę. Poza tym doskonale wszyscy wiemy, iż jest on skonfliktowany z partią rządzącą obecnie w kraju - zauważyła Jolanta Kociuba.