Tarnobrzeżanie przeżyli prawdziwy nalot przedstawicieli jednej z firm zajmujących się sprzedażą energii.
W każdym przypadku sytuacja była identyczna. Do mieszkania pukała młoda kobieta lub młody mężczyzna z czarną teczką na dokumenty. Bez przedstawiania się, bez poinformowania, jaką firmę czy urząd reprezentują, bez identyfikatora, komunikowali, iż proponują zmianę dotychczasowej umowy na rozliczenie za dostawę energii z prognozowanego miesięczne lub dwumiesięczne. Po czym prosili, a w niektórych przypadkach żądali przedłożenia paru ostatnich faktur za energię elektryczną.
U części odwiedzonych mieszkańców takie postępowanie wzbudziło nieufność i szybko kończyli odwiedziny „gości”. Niektórzy orientowali się, z kim mają do czynienia w chwili, kiedy mieli już przystępować do podpisania umowy, po tym, jak zobaczyli na dokumencie logo nieznanej firmy.
- Wprawdzie wpuściłem młodego człowieka do mieszkania, ale szybko zorientowałem się, że coś tu nie gra. Ponieważ miałem już za sobą przykre doświadczenie z podpisaniem umowy z pewną firmą, dlatego teraz podchodzę do odwiedzin różnego rodzaju przedstawicieli bardzo, bardzo ostrożnie - mówi pan Franciszek.
Najbardziej nieufni powiadamiali miejscową komendę policji o odwiedzinach podejrzanych, ich zdaniem, osób. Policjanci na każde wezwanie interweniowali.
Byli jednak i tacy, którzy w przekonaniu, że mają do czynienia z pracownikiem swojego dotychczasowego dostawcy prądu, podpisali nową umowę. Mieszkanka jednego z bloków przy ul. Zwierzynieckiej dowiedziała się, że zawarła umowę z inną firmą, po telefonie wykonanym do swego zakładu energetycznego.
- Zazwyczaj przyjeżdża kilka osób z przedsiębiorstwa, zwykle mającego siedzibę gdzieś na drugim krańcu Polski, i rozpoczyna najście na domy, nakłaniając do zawarcie nowych umów, czy to na dostawę energii elektrycznej lub gazu, czy na usługi telekomunikacyjne. Jeżeli już podpiszemy umowę, to należy pamiętać, że każdy konsument ma prawo w ciągu 14 dni od zawarcia umowy do odstąpienia od niej, jeżeli została podpisana poza lokalem danej firmy. Wystarczy wystosować na jej adres pismo, w nagłówku którego należy wpisać: „Odstąpienie od umowy zawartej poza lokalem firmy”, po czym bez żadnego wyjaśniania, podawania powodów zmiany decyzji, wystarczy napisać: „Ja niżej podpisana/y (imię i nazwisko) oświadczam, iż odstępuję od umowy (numer) zawartej z (podać nazwę firmy) dnia (data) poza lokalem firmy, w moim domu”. I czytelny podpis. To wszystko - uspokaja i doradza powiatowy rzecznik konsumentów Halina Hukiewicz, powiatowy rzecznik konsumenta w starostwie powiatowym w Tarnobrzegu. - Pamiętajmy więc o terminie, jak również o swoistym słowie kluczu - „odstąpienie”. W piśmie kierowanym do danej firmy należy bezwzględnie użyć określenia „odstępuję od umowy", absolutnie nie wolno stosować zwrotów „zrywam” czy wypowiadam i bardzo istotne jest, by zmieścić się w owych obwarowanych prawem 14 dniach. Po upływie tego terminu niezwykle trudno jest umowę anulować. Jeśli jednak już tak się zdarzy, bardzo uczulam wszystkich, by w emocjach nie zrywali natychmiast umowy, tylko spokojnie przeanalizowali sytuację. Często bowiem korzystniejsze okazuje się opłacanie nawet podwójnych faktur niż wniesienie kary umownej, która opiewa na niemałe zazwyczaj kwoty. Ponadto nigdy nie okazujmy starych faktur, zawierających wiele naszych danych osobowych. Pozwalają one też przedstawicielom firm na zapoznanie się z wysokością naszych rachunków - apeluje Halina Hukiewicz. - I przede wszystkim pytajmy, czytajmy i nie podejmujmy zbyt szybkich decyzji skuszeni super ofertą.
Halina Hukiewiecz, jak wszyscy rzecznicy konsumentów, od lat apelują o zniesienie możliwości sprzedaży bezpośredniej lub na telefon, dopuszczonej przez polskie prawo. Odwiedziny przedstawicieli firm, którzy najczęściej wybierają osoby starsze, często wiążą się z poważnymi konsekwencjami finansowymi.