Biskup z linii frontu

Mieszkańcy parafii, gdzie był proboszczem, wspominają, że po przyjeździe pierwsze kroki kierował do kościoła, a dopiero potem na plebanię. Bliscy wiedzieli, że gdy nie było go w domu, to klęczał przed Najświętszym Sakramentem.

W niełatwym czasie trwania reżimu komunistycznego władze na wszelkie sposoby próbowały podważyć autorytet Kościoła, rozbić jego jedność i zdyskredytować w oczach wiernych. Prowadzona intensywnie inwigilacja księży i biskupów miała na celu skłonienie jak największej liczby duchownych do współpracy ze służbami bezpieczeństwa. W momencie nominacji ks. Piotra Gołębiowskiego na biskupa pomocniczego diecezji sandomierskiej władze miały o nim bardzo mało informacji. Choć wiedziały, że „wykazuje negatywny stosunek do władz państwowych i ustroju”, to jednak oceniły, że „nie będzie to polityk na szerszą i większą skalę”, i „większych szkód politycznych przynosił nie będzie”. Kolejne lata pokazały, że bp Gołębiowski rzeczywiście nie był politykiem, ale pasterzem umiejącym stanąć zdecydowanie w obronie powierzonych sobie wiernych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..