Państwo Sabina i Jan Krzemińscy z Ostrowca Świętokrzyskiego świętują 70 lat małżeństwa.
Kamienne gody to naprawdę rzadkość. Takiego jubileuszu doczekali się małżonkowie państwo Sabina i Jan Krzemińscy, którzy zawarli sakramentalne małżeństwo w lutym 1948 r. Jak zgonie i z uśmiechem podkreślają „nawet nie wiedzą, kiedy to zleciało”. Jubilaci świętowali jubileusz wraz z najbliższymi oraz otrzymali gratulacje od władz miasta Ostrowca Świętokrzyskiego.
- Poznaliśmy się w Wólce Trzemeckiej na zabawie. Potem spotykaliśmy się, ale nie tak często, bo trzeba było pracować. Przyszła żona spodobała mi się, była ładna i była krawcową, pomyślałem, że będzie nam lżej w życiu. Ja uczyłem się stolarki i pracowałem. Oboje zgodni byliśmy, że chcemy wziąć ślub – wspomina pan Jan. – Był dobry i pracowity, nadawał się na męża – dodaje pani Sabina.
Pan Jan w czasie wojny walczył o wolną Polskę. W 1942 roku wstąpił do partyzantki, gdzie działał do wyzwolenia. Obecnie należy do Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Młodzi pobrali się 28 lutego 1948 roku w kościele parafialnym Siennie. Najpierw zamieszkali w Antoniowie w domu rodzinnym pani Sabiny. Pan Jan po wojnie cały czas dorywczo zajmował się stolarką, potem był zatrudniony przy budowie Cementowni w Wierzbicy, Nowej Huty w Krakowie, później trzydzieści lat pracował w ostrowieckiej hucie. – Gdy mieszkaliśmy w Antoniowie to musiałam zajmować się gospodarką, wychowywać dzieci i jeszcze szyłam. Jako krawcowa już w Ostrowcu Świętokrzyskim miałam nawet uczennice – podkreśla pani Sabina.
Oboje wychowali dwóch synów Jerzego i Eugeniusza. – Ja całymi dniami byłem w pracy. Żona zajmowała się domem i muszę powiedzieć, że robiła to wspaniale. Do dziś bardzo czule i troskliwie się mną opiekuje – podkreśla z dumą pan Jan. Po kilkunastu latach przeprowadzili się do Ostrowca Świętokrzyskiego ze względu na pracę pana Jana przy budującej się hucie. Jubilaci doczekali się trojga wnucząt: Agaty, Dagmary i Marcina oraz czworga prawnucząt: Martyny, Malwiny, Kamila i Tymona.
Jubilaci pytani o receptę na udane życie małżeńskie mówią, że ona nie jest prosta, bo życie różnie się układa. Jednak podkreślają, że ważny jest szacunek wobec siebie nawzajem, zgoda, wspólne pokonywanie trudności, które się pojawiają. – Ważne też, aby każdy z małżonków miał konkretne zajęcie. Ja ciągle pracowałem, takie były czasy, mało byłem w domu, więc nawet nie było czasu na kłótnie. Poza tym mam dobrą żonę, więc nie było nawet powodów – dodaje z uśmiechem pan Jan. – Myśmy byli zgodni. Dobrze wychowaliśmy synów i to daje dużo radości. A te lata minęły bardzo szybko, nawet nie wiadomo kiedy – dodaje pani Sabina.
O jubilatach pamiętała nie tylko rodzina, która cały czas ich wspiera i opiekuje się nimi. – Rodzice są nadal bardzo samodzielni, mimo pięknych lat. Mama bardzo troszczy się o tatę. Dodam, że latem nadal sami uprawiają przydomowy ogródek. Oczywiście każdego dnia odwiedzamy ich i pomagamy w tym, czego potrzebują – mówiła synowa Alicja. O niezwykłym jubileuszu pamiętały także władze Ostrowca Świętokrzyskiego. Życzenia wraz z gratulacjami zasłużonym małżonkom złożył osobiście Jarosław Górczyński, prezydent miasta. - Jubileusz kamiennych godów to okazja do podsumowań, do tego by się zatrzymać i spojrzeć wstecz na to, co małżonkowie osiągnęli w ciągu przeżytych wspólnie lat. Razem siedemdziesiąt lat to wiele ważnych chwil i wspaniałych momentów życia. Niewiele par może się takim osiągnięciem pochwalić. Fundamentem, na którym państwo Krzemińscy zbudowali swój związek były tradycyjne wartości, takie jak rodzina, uczciwość, pracowitość i odpowiedzialność. Teraz zbierają tego owoce. Od siedemdziesięciu lat są dla siebie partnerami w każdej dziedzinie życia, a każdy dzień ich życia to bogata i piękna karta historii – podkreślał Jarosław Górczyński.