Blisko 100 prac najwybitniejszego tarnobrzeskiego artysty wzbogaciło kolekcję miejscowego muzeum.
Przed dwoma laty jeden z rzeszowskich kolekcjonerów zwrócił się do muzeum z zapytaniem, czy placówka nie byłaby zainteresowana zakupem kolekcji prac Mariana Ruzamskiego. Dyrektor Tadeusz Zych odwiedził mieszkańca Rzeszowa w jego domu i po obejrzeniu zbioru pozytywnie odpowiedział na ofertę. - Przyznam, że byłem zachwycony. Nie sądziłem, że istnieje jeszcze tak duża kolekcja dzieł tarnobrzeskiego artysty. Było to dla mnie prawdziwe zaskoczenie - wyjawia Tadeusz Zych.
W posiadaniu rzeszowianina znalazły się obok rysunków, akwarel także obrazy olejne, stanowiące ogromną rzadkość jeśli chodzi o oeuvre Ruzamskiego. Cena zaproponowana wówczas przez kolekcjonera była znacznie niższa od ostatecznej, za jaką zbiór został zakupiony. Muzeum nie posiadało odpowiedniej kwoty, dlatego jego dyrektor zwrócił się do rady miasta z prośbą o wyasygnowanie potrzebnej sumy. Radni bez sprzeciwu zaakceptowali propozycję i przyznali dodatkowe pieniądze na kolekcję. Kiedy wydawało się, że główna przeszkoda została pokonana, rzeszowianin wycofał się ze swej oferty. Milczał przeszło półtora roku. Dopiero pod koniec ubiegłego roku odezwał się ponownie, jednak nowa oferta opiewała na znacznie większą sumę od pierwotnej. - Zaproponował sprzedaż kolekcji za 25 tys. zł. Cena była dużo większa, niemniej wobec wartości rynkowej poszczególnych prac Ruzamskiego i tak przedstawiała się niezwykle atrakcyjnie. Zmuszeni jednak zostaliśmy do poszukiwania brakujących pieniędzy. I tak na zebraniu Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego zrodziła się myśl zorganizowania aukcji obrazów, z której cały dochód zostałby przeznaczony na zakup kolekcji - opowiada Tadeusz Zych. - Pomysł ten bardzo mocno lansował Stanisław Dziubak.
"Proletariusz" z 1925 r. Marta Woynarowska /Foto Gość
Prace na aukcję przekazali artyści uczestniczący w dorocznych Międzynarodowych Sympozjach Artystycznych im. Mariana Ruzamskiego oraz tarnobrzescy malarze. - Bardzo mocno chcę podkreślić, iż uczynili to nieodpłatnie.
Licytacja wystawionych dzieł całkowicie zaskoczyła jej organizatorów. - Takiego sukcesu nie spodziewaliśmy się. Uzyskaliśmy 13 tys. zł, czyli więcej aniżeli potrzebowaliśmy. Dlatego jestem ogromnie wdzięczny i pragnę gorąco podziękować artystom, którzy przekazali swoje obrazy i osobom licytującym, niejednokrotnie zacięcie walczącym o upatrzoną pracę - Tadeusz Zych podkreśla wdzięczność swoją i pracowników muzeum.
Przed kilkunastoma dniami 96 dzieł Mariana Ruzamskiego wzbogaciło zbiór kilkunastu innych jego prac, znajdujących się wcześniej w zbiorach tarnobrzeskiego muzeum.
- W tej chwili zwiedzający mogą zobaczyć parę z nowo zakupionych obrazów, całą natomiast kolekcję planujemy po raz pierwszy pokazać podczas tegorocznej Nocy Muzeów - informuje dyrektor muzeum.
W zbiorze znalazły się prace Ruzamskiego pochodzące z różnych okresów twórczości. Najwcześniejsze datowane są na rok 1917, kiedy malarz przebywał w obozie w Charkowie, gdzie trafił w 1914 r. jako jeden z kilkuset tarnobrzeskich jeńców cywilnych, wywiezionych przez rosyjskie wojska, wycofujące się z okolic Tarnobrzega. Liczną grupę stanowią dzieła powstałe w najlepszym okresie twórczym malarza, za jaki uważany jest pobyt we Lwowie. - Z tego czasu pochodzi kapitalny cykl portretów profesorów lwowskich wykonany ołówkiem. Jego wartość stanowią nie tylko walory artystyczne, jest także istotny dla dziejów nauki polskiej, sportretowani zostali bowiem najwybitniejsi profesorowie Politechniki i Uniwersytetu Lwowskiego - mówi dyrektor muzeum. - Jest także kilka prac prezentujących okres krakowski i wreszcie ważny zbiór dzieł powstałych w Tarnobrzegu. Wśród tych ostatnich znajdują się widoki miasta, ukazujące miejsca, budynki nieistniejące dzisiaj. Ponadto akwarele, rysunki Ruzamskiego stanowią jedyne źródło ikonograficzne, dokumentujące niektóre widoki przedwojennego Tarnobrzega, jak np. „Domy żydowskie”.
W nabytej kolekcji znalazły się też „smaczki”. Jednym z nich jest „Proletariusz” powstały w 1925 r., wystawiany przez Ruzamskiego w Warszawie, Lwowie, Krakowie, za którego zbierał bardzo pochlebne recenzje. Przez lata uważany był za dzieło zaginione, znane tylko z biało-czarnej reprodukcji. - Dla mnie jest to portret ówczesnego Wałęsy, uosobienie robotniczej siły - stwierdza T. Zych. - Jeśli mowa o portretach to nie można pominąć akwarele z podobizną prof. Jana Sas Zubrzyckiego, osoby ważnej dla Tarnobrzega, gdyż projektował i czuwał nad przebudową kościoła ojców dominikanów. Według jego projektu została wzniesiona jedna z dwóch planowanych wież świątyni. Ruzamski znał się osobiście z profesorem, gdyż przez cztery lata był jego asystentem w Katedrze Architektury Historycznej na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej.
Z osobą prof. Sas Zubrzyckiego wiąże się inna akwarela przedstawiająca „Domy gdańskie”. W 1925 r. obaj panowie wyjechali do Gdańska, gdzie powstała wspomniana praca. Później znalazła się w zbiorach tarnobrzeskiej „Pawlasówki”, domu doktorostwa Pawlasów. - Jej historia jest niezwykła, a znamy ją dzięki opisowi uczynionemu na odwrocie pracy ręką samej Janiny Pawlasowej. Kiedy 2 września 1939 r. Niemcy zbombardowali Tarnobrzeg, odłamek jednej z bomb wpadł przez okno dziecinnego pokoju „Pawlasówki”, przeleciał przez drzwi i utkwił w ścianie jadalni, uszkadzając przy okazji wiszącą tam akwarelę. Dziura uczyniona przez odłamek widoczna jest do dzisiaj i tak pozostanie, jest to bowiem ślad tragicznej przeszłości - dodaje Tadeusz Zych.
Opis wydarzeń z 2 września 1939 r. dokonany przez Janinę Pawlasową Marta Woynarowska /Foto Gość
Obecnie Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega posiada najliczniejszą kolekcję prac Mariana Ruzamskiego. - Mamy 120 dzieł, w tym kilka w formie depozytu - doprecyzowuje dyrektor muzeum.
Nazwisko i dorobek Mariana Ruzamskiego po latach zapomnienia powróciły, mocno zaznaczając się w polskim i zagranicznym muzealnictwie. Stało się tak za sprawą wystaw organizowanych przez niemieckie i polskie muzea, na których prezentowane były prace tarnobrzeskiego artysty. Niemałą zasługę ma także tarnobrzeska placówka, gromadząca prace malarza i starająca się promować jego nazwisko chociażby poprzez wspomniane sympozjum międzynarodowe.