W baranowskim MGOK-u odbyło się spotkanie w pierwszą rocznicę śmieci Anny Rzeszut - artystki ludowej, gawędziarki, współzałożycielki i wieloletniej kierowniczki Zespołu Obrzędowego Lasowiaczki.
Anna Rzeszut zmarła 15 stycznia 2017 r. W pierwszą rocznicę jej śmierci Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury zorganizował spotkanie dla rodziny, pracowników, zespołu, przyjaciół. Uczestniczył w nim także wicestarosta Krzysztof Pitra oraz burmistrz Marek Mazur. Kilkadziesiąt osób zebrało się najpierw wokół grobu Babci Hani, gdzie zapalono znicze i wspólnie pomodlono się za jej duszę. Z kolei w MGOK-u można było obejrzeć film z obrzędami lasowiackimi. Cały cykl takich obrazów powstał w Muzeum Okręgowym w Sandomierzu, które zaprosiło Zespół Obrzędowy Lasowiaczki do współpracy. Zaprezentowany na spotkaniu film pt. „Od św. Szczepana po Gromniczną” był ostatnim, w którym wystąpiła Anna Rzeszut.
Podczas wieczoru nie mogło także zabraknąć ulubionych babcinych potraw: była zatem kapusta z grochem, pierogi, chleb ze smalcem, drożdżowe placki, czy sernik. Wszystkie smakołyki przygotowały Lasowiaczki.
Ale najważniejsze były opowieści, którymi dzielili się uczestnicy spotkania. Wspominali babcię Hanię jako silną, a jednocześnie wrażliwą kobietę, której wszędzie było pełno, która miała niezwykłą charyzmę. Nie zabrakło opowiadań o jej podróżowaniu na „komarku” i zbieraniu po chałupach dawnych narzędzi, które później służyły jako eksponaty w Izbie Regionalnej, czy rekwizyty w przedstawieniach. Niektóre nawet dostał w prezencie reżyser Franciszek Trzeciak.
Józef Myjak wspominał, jak obdarowała aktorki Aleksandrę Śląską, Emilię Krakowską i Grażynę Barszczewską dwiema butelkami śmietany i panie się o nie pokłóciły. Spotkanie okazało się jednak szczęśliwe, bo krótko później Lasowiaczki zostały zaproszone do udziału w spektaklu i wystąpiły w warszawskim Teatrze Ateneum.
Iwona Łukawska z Muzeum Okręgowego w Sandomierzu, która realizowała projekt filmowy z udziałem Lasowiaczek przypomniała, że Babcia Hania zawsze częstowała swoich gości serem, kapustą, czy plackiem. Nigdy też nie odmówiła przyjazdu i prowadziła niepowtarzalne warsztaty rękodzieła. Członkinie zespołu „Janowiacy” pamiętają zwłaszcza jej wycinanki. Zawsze miała przy sobie nożyczki i kawałek papieru, z którego w kilkanaście sekund powstawało małe dzieło sztuki. Jerzy Sudoł zaprezentował książki o obrzędach i potrawach lasowiackich, które powstały na podstawie babcinych opowieści i przepisów. Z kolei Lasowiaczka Zofia Wydro zaśpiewała ulubioną pieśń babci Hani - „Napolta ze mie” oraz przytoczyła opowieści o tym jak babcia Hania nawet prezydentowi kraju na „ty” mówiła i pasowała na zbójnika w Bukowinie Tatrzańskiej Donalda Tuska, Marka Perepeczko czy Czesława Langa.
Rozmowy trwały do późnego wieczora...