W większości szpitali powiatowych na terenie diecezji odnotowano znaczny wzrost odebranych porodów.
Takiego wzrostu urodzeń nie odnotowywano od dobrych kilkudziesięciu lat. Nawet przychodzące wyże statystyczne nie podnosiły tak liczby urodzeń jak ostatni rok.
- Ta tendencja wzrostu narodzin to nie tylko przypadek naszego rejonu, ale odnotowano ją w całym świętokrzyskim a nawet w całym kraju - podkreśla dr n. med. Marek Jawornik, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego sandomierskiego szpitala. Lekarz podkreśla, podkreśla dwa powody takiego wzrostu. - Jednym z nich jest aspekt medyczny. Muszę z radością podkreślić, że w ostatnich latach bardzo znacząco poprawiła się w naszym rejonie opieka nad kobietą ciężarną, rodzącą i po porodzie. Trzeba także brać również pod uwagę pozamedyczny aspekt tej rosnącej tendencji. Na pewno programy socjalne, które zostały uruchomione w naszym kraju zaczynają przynosić oczekiwane efekty - wyjaśniał dr M. Jawornik.
W ostatnim roku w większości szpitali znajdujących się na terenie Diecezji Sandomierskiej przyszło na świat znacznie więcej dzieci niż w latach poprzednich. Na oddziale położniczym sandomierskiego szpitala w minionym roku przyjęto 547 porodów, rok wcześniej rodziło 476 kobiet, a w 2015 r. na świat przyszło w naszej lecznicy 438 dzieci. W Ostrowcu Świętokrzyskim urodziło się 773 dzieci, w Tarnobrzegu 677. Duży wzrost urodzeń odnotowano w Nowej Dębie, gdzie w 2016 r. przyjęto niecałe 300 porodów, zaś w minionym roku w tej lecznicy urodziło się 414 dzieci. Spory wzrost urodzeń był także w Stalowej Woli, w roku 2016 urodziło się w tamtejszym szpitalu 689 maluchów, zaś w ubiegłym roku 774. Na tym samy poziomie pozostał liczba maluchów, które przychodziły na świat w staszowskim szpitalu i lecznicy w Janowie Lubelskim.
Trudni na razie rozstrzygnąć jaka jest prawdziwa przyczyna „baby boom”, który jest zauważalny w Polsce. Jedni mówią, że to zasługa rządowego programu 500 plus, inni, że młode rodziny wracają z emigracji, a jeszcze inni, że panuje moda na wielodzietną rodzinę. - Wydaje mi się, że ten ostatni argument jest najbliższy prawdy. Jeszcze kilka lat temu rodzina, która miała więcej niż troje dzieci uważana była za niemal dysfunkcyjną. Propagowano model rodziny 2+1, bo wtedy rodzice mogli w pełni zapewnić dobry materialny start życiowy jedynemu potomkowi. Od kilku lat promuje się rodziny wielodzietne, pokazuje się, że właśnie w takich rodzinach dzieci lepiej uczą się dobrych relacji społecznych. I taki top sprawia, że wiele małżeństw decyduje się na kolejne dzieci. Oczywiście pomoc materialna państwa płynąca z programu 500 plus, jest niezwykle ważna, ale chyba nie decydująca o tym, że rodzice decydują się na kolejne dziecko - podkreśla Andrzej Dobkiewicz z Ostrowca Świętokrzyskiego.
- Przy narodzinach naszego synka Jakuba było trochę kłopotów, ale już wszystko jest dobrze. W chwili urodzenia miał 3500 gram. Podczas mojego pobytu na oddziale zauważyłam dużo kobiet, które już urodziły, bądź oczekują na poród. Przez kilkanaście dni mojego pobytu niemal wszystkie łóżka były zajęte - mówiła pani Agnieszka Ptaszyńska ze Stalowej Woli. Także pełna pochwał dla personelu lekarskiego i medycznego była pani Karolina Lis. - W moim przypadku lekarz prowadzący okazał się być wysokiej rangi specjalistą, który do swoich obowiązków poodchodził z niezwykle profesjonalnie. Ciąża przebiegała prawidłowo i nie było potrzeby konsultacji z innymi lekarzami specjalistami. Z badaniami prenatalnymi także nie miałam problemów, na każdej kolejnej comiesięcznej wizycie były wykonywane badania USG, po których lekarz prowadzący potwierdzał prawidłowy rozwój płodu - opowiada pani Karolina. Młodzi rodzice nie ukrywają, że narodzenie dziecka wiąże się zawsze z dużymi obawami, jednak jak podkreślają szybko rodzicielstwa uczy się niezwykle szybko. - Opieka nad nowo narodzonym dzieckiem jest wielkim wyzwaniem, początkowo wydaje się, że to wszystko nas przerośnie. Mój mąż zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, od początku dzielnie sobie radzi jako świeżo upieczony tato - dodaje młoda mama.