- Przyszliśmy tu po kolędzie, niechaj smutno wam nie będzie, sam Pan Jezus chodził, kiedy się narodził – z takim powitaniem kolędnicy odwiedzają mieszkańców Kunowa.
Najpierw zbierali ekipę. Kilka osób z parafialnego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, kilku ministrantów, ksiądz wikariusz i już można było myśleć o kolędowaniu. Kilka dni trwały przygotowania i próby. Trzeba było odtworzyć i ulepszyć tekst, przygotować stroje i dobrać rekwizyty. Jak podkreślają kolędnicy, tekst musi być krótki i zawierający najważniejsze przesłanie. – Idziemy od domu do domu, by opowiedzieć, że narodził się Pan Jezus. Tak naprawdę mamy tylko dwa dni, dwa dni świąt, kiedy rodziny wspólnie spędzają czas i czekają na kolędników. Dlatego tekst jest krótki i konkretny. Dużo ważniejsza jest sama gra aktorów, którzy muszą przekazać historię Świętej Rodziny i walki dobra ze złem. Na koniec są życzenia dobrego Nowego Roku – dodaje Jakub Jagieła.
Gdy tekst był gotowy, trzeba było szybko przygotować stroje. Część jest tradycyjna, inne trzeba było dopasować i ulepszyć. Na koniec rekwizyty, świecąca gwiazda, kosa dla śmierci, widły dla diabła i mogli ruszać w drogę. – Każda rola jest inna. Ja gram Matkę Bożą. Trzeba się wczuć, jakie zadanie przed Nią stanęło. Żeby dobrze zagrać Maryję, trzeba choć trochę być do Niej podobnym – opowiada Julia Raban. – Zagranie roli diabła wymaga energicznego charakteru, trzeba być odważnym. Całkowicie inną rolą jest rola aniołka, który powinien być cichy i spokojny – dodaje Małgorzata Sala odgrywająca rolę diabełka. – Ja po kolędzie chodzę już szósty raz. Myślę, że jest to świetny pomysł, mieszkańcy chętnie otwierają przed nami domy. Media pokazują nam, że święta to tylko prezenty, Mikołaj i tyle. A przecież najważniejszy jest Jezus, który się narodził, i dlatego świętujemy – podkreśla Jakub Jagieła, grający rolę króla. – Mieszkańcy czekają na naszą wizytę, śpiewają z nami kolędę, prawie zawsze poczęstują cukierkiem lub ciastem. Czasem wynagrodzą nasz występ drobnymi ofiarami, które potem wspólnie przeznaczamy na jakiś cel – Małgorzata Sala.
Po kilku próbach, gdy wszystko jest dograne, ruszają z kolędą.
- Chodzimy od popołudnia pierwszego dnia świąt i następnego dnia. Jest to dla nas frajda, ale i kontynuacja tradycji. Jasne, że może i czasem żal odchodzić od bliskich, którzy świętują, ale naprawdę jest to bardzo fajnie spędzony czas. Poza tym jest to także szlachetny cel i kontynuacja tradycji. Głosimy, że Chrystus się narodził, i z tym przesłaniem chcemy dotrzeć do wielu osób – dodaje Julia Raban.
Kunowska grupa kolędnicza liczy dziewięć osób: Maryję gra Julia Raban a Józefa Aleksander Ulik, Ewelina Banasik gra anioła, a diabełka Małgorzata Sala. Trzej królowie to Jakub Jagieła, Mateusz i Patryk Rynio, zaś w rolę śmierci wcielili się Łukasz Wyrębkiewicz i Mateusz Michalski.
- Grupy kolędnicze odwiedzały mieszkańców od wielu lat, jednak w tym roku młodzi z KSM-u i ministranci postanowili zorganizować się i przygotować bożonarodzeniową scenkę, z którą odwiedzają mieszkańców. Są pełni zapału i myślę, że odbiór mieszkańców jest bardzo pozytywny wobec ich inicjatywy – podsumowuję ks. Damian Zieliński, wikariusz i opiekun grupy.