- Cieszę się, że wreszcie na placu zasadzono choinkę - mówi pani Elżbieta.
- To doskonały pomysł, by zamiast corocznego ustawiania ścinanych gdzieś drzew, posadzić żywe, które będzie rosło przez kolejne lata. Jest to podejście nie tylko ekologiczne, ale także ekonomiczne - przecież drzewka, które zdobiły w minionych latach plac Bartosza Głowackiego, nie były za darmo - dodaje mieszkanka Tarnobrzega. - Wielkie podziękowania dla urzędników i pana prezydenta!
Nieopodal pomnika Bartosza Głowackiego i fantomu nieistniejącego ratusza miejskiego została zasadzona 30-letnia jodła kaukaska.
- Choinka przyjechała do nas znad Bałtyku, ze Szczecina. Już w ubiegłym roku pojawiały się opinie mieszkańców, że dobrym rozwiązaniem byłoby zasadzenie na rynku żywej choinki. Przychyliliśmy się do tej sugestii, zwłaszcza, że na wycinkę i transport drzewa co roku musieliśmy wydawać pieniądze. Tegoroczna operacja to jednorazowy wydatek. Mamy nadzieję, że drzewo się przyjmie. Jak zapewniła nas niżańska firma, przeprowadzająca całą operację, specjalizująca się w tego typu przedsięwzięciach, tylko 1 proc. nasadzeń się nie przyjmuje - wyjaśnia prezydent Grzegorz Kiełb. - Drzewo ma odpowiednie napowietrzanie i nawilżanie gleby, zatem wszystko powinno pójść dobrze i przez długie lata będzie służyć mieszkańcom Tarnobrzega.
Jak zaznaczył prezydent, choinka to początek nasadzeń zieleni na placu Głowackiego. Zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców, urzędnicy rozważają możliwości pojawienia się kolejnych drzewek, które w upalne dni dawałyby schronienie w ich cieniu. - Nie oszukujmy się, plac latem przypomina patelnię - potwierdza G. Kiełb.
Obok żywej jodły w Tarnobrzegu pojawiły się także inne świąteczne ozdoby - świetlne choinki, fontanny, renifery, iluminacja siedziby urzędu miasta oraz dobrze znane od lat świetlne akcenty przy latarniach. Jak zapowiedział prezydent, w najbliższych dniach dojdą jeszcze nowe akcenty - dwie duże iluminowane bombki. Gdzie staną? To niespodzianka.
- Naturalnie chciałoby się, aby Tarnobrzeg wieczorami jarzył się jak Krakowskie Przedmieście w Warszawie, ale spójrzmy prawdzie w oczy - to są ogromne koszty. A nasze miasto ma taki budżet, jaki ma - mówi pani Elżbieta. - Cieszmy się zatem z tego, co mamy. A najważniejsze, to aby święta były w naszym sercu, by narodziło się w nim Dzieciątko.