To widowisko przygotowane przez Gminny Ośrodek Kultury w Zaklikowie. Byliśmy na jednej z ostatnich prób przed premierą.
Aktorami są amatorzy, członkowie Kabaretu „Dama” oraz uczniowie miejscowej szkoły. W sumie 9 osób.
Spektakl, który reżyseruje Andrzej Grzyb, pracownik GOK w Zaklikowie, 18 grudnia wystawiony będzie przed zaklikowską publicznością podczas miejskiej wigilii, a dzień później w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli.
Wigilia Zaklikowska przypomina zapomniane lub rzadko już kultywowane obrzędy i zwyczaje związane z lasowiacką wigilią.
- Spektakl trwa około 40 minut. Stroje i rekwizyty to własność naszych aktorów, gliniane garnuszki są z domu kultury. Panie upieką zaś racuchy, podstawowe danie w Zaklikowie, które jadamy do wigilijnej wieczerzy - mówi Andrzej Grzyb.
Scenariusz przedstawienia powstał ze wspomnień mieszkańców miasteczka, które zebrała etnolog Patrycja Laskowska-Chyła.
- W wigilijny poranek panny, które chciały być ładne i szybko się wydać musiały koniecznie obmyć się w rzece. Wychodziły też przed dom i wołały: Hej ! hej! Z której strony usłyszały echo, z tej miał przyjść kawaler. Rozkładały także ręce przy płocie, a liczba sztachet, które objęły wskazywała im ilość miesięcy do zamążpójścia - jak z rękawa sypie przykładami Anna Krzyżanowska, dyrektorka GOK w Zaklikowie, zapraszając jednocześnie na spektakl.
Pomysłodawcą wskrzeszania dawnych świątecznych obrzędów i zwyczajów jest Marek Gruchota, dyrektor MDK w Stalowej Woli. Rok temu swoją wigilijną wieczerzę zaprezentowali mieszkańcy Jastkowic, a wcześniej Bojanowa.
Projekt wspiera finansowo stalowowolski powiat.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN nr 51 (24 grudnia).