Każdy może sam wykonać lasowiackie cacka.
Przekonały się dzisiaj o tym dzieci z tarnobrzeskich przedszkoli nr 4, 7, 9 oraz Przedszkola Katolickiego im. św. Józefa, które uczestniczyły w bożonarodzeniowych warsztatach odbywających się w zamku Tarnowskich, siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. Zajęcia tradycyjnie poprowadziły panie z Zespołu Obrzędowego „Lasowiaczki”, działającego przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Baranowie Sandomierskim. Barbara Sroczyńska i Ewa Ziętek uczyły przedszkolaki robienia choinkowych ozdób. - W naszym regionie nazywano je cackami i my tak samo będziemy o nich mówić - zaznaczyła już na wstępie Barbara Sroczyńska. - Ponieważ dzisiaj mamy zajęcia z maluchami, dlatego będziemy robić coś łatwego, dostosowanego do ich możliwości, jutro natomiast z uczniami szkół podstawowych oraz klas gimnazjalnych postaramy się wykonać nieco trudniejsze i bardziej wymagające cacka.
Przedszkolaki zatem poznały, jak w prosty sposób można zrobić papierowego, przestrzennego aniołka oraz łańcuch z gwiazdkami.
- Pokazujemy również dzieciom aniołki z bibuły oraz mikołaje, pajacyki wykonane z wydmuszek. Są to już trudniejsze cacka, które robione były pod okiem babć, mających nieco więcej czasu niż zapracowane przed świętami mamy. Ponieważ do świątecznych placków zużywa się wiele jajek, więc i materiału, czyli wydmuszek nie brakowało, Trzeba było tylko ostrożnie wykonać dziurki na dłuższych końcach jajka i wydmuchać jego zawartość, stąd też nazwa wydmuszka. A później oklejało się je papierami, watą i powstawał mikołaj. W naszym regionie zwyczaj stawiania i ubierania choinki pojawił się dość późno. Świąteczne ozdoby stanowiły podłaźniki i pająki. Zwłaszcza te ostatnie były bardzo popularne. Do ich wykonania używało się obowiązkowo słomę oraz bibułę i kolorowy papier, z których powstawały jeżyki, gwiazdki, kule, harmonijki. Pająk zawieszany był na środku powały na średniej belce w najważniejszej izbie - opowiadała pani Barbara. - Słoma używana była również do robienia łańcuchów choinkowych. Udało mi się zebrać trochę słomy, zanim przejechał po polu kombajn i przyniosłam ją dzisiaj, żeby pokazać dzieciom taki właśnie łańcuch - dodała z uśmiechem Barbara Sroczyńska.
Ewa Ziętek natomiast zajęła się wyplataniem papierowych koszyczków. - To także tradycyjne cacko świąteczne, wieszane już na choince. Do koszyczka, zrobionego z papieru o dwóch kontrastowych kolorach, wkładane były orzechy. Jeśli ktoś był na tyle bogaty i miał cukierki, to wrzucano do nich łakocie. My dzisiaj w ramach podziękowania za udział w warsztatach i pięknie wykonane ozdoby wręczamy koszyki z cukierkami każdej grupie - wyjaśniała pani Ewa.
Pomocą w wykonywaniu ozdób oraz przygotowywaniu potrzebnych materiałów służyli „Lasowiaczkom” i uczestnikom warsztatów pracownicy muzeum.