1 dolar i 25 centów, 2 euro oraz… 17 575 złotych zebranych zostało podczas dzisiejszej kwesty w Tarnobrzegu!
Na wszystkich tarnobrzeskich cmentarzach tradycyjnie pojawili się kwestujący z puszkami. Byli wśród nich przedstawiciele władz miasta, radni, członkowie stowarzyszeń, organizacji oraz mieszkańcy miasta, w tym także jego najmłodsi obywatele.
- Dzisiaj stanąłem po raz 20. Uczestniczę w kweście od samego początku, gdyż jej cel jest mi niezwykle bliski, nie tylko dlatego, że jestem tarnobrzeżaninem, ale również z racji mojej pracy - mówi Dominik Komada, kierownik tarnobrzeskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Przemyślu. - Cel przedsięwzięcia jest niezwykle szczytny i cieszy mnie ogromnie, że nasza najstarsza nekropolia została uratowana i będziemy mogli ją przekazać kolejnym pokoleniom.
Pan Dominik, jak i jego brat Grzegorz, którzy kwestowali przy głównej bramie cmentarza parafialnego ojców dominikanów, zgodnie podkreślili dużą ofiarność osób przychodzących na groby bliskich. Do puszek częściej trafiały banknoty niż monety. Każdy ofiarodawca otrzymywał w podziękowaniu zaproszenie na jutrzejszy zaduszkowy spektakl, który tradycyjnie odbędzie się na starym cmentarzu na „Piaskach”.
- Każdego roku wrzucamy pieniądze do puszek. Chociaż na starym cmentarzu nie spoczywa nikt z naszych rodzin, to jednak czujemy się w obowiązku wspierać działania ludzi, którzy czynią wszystko, by tę zabytkową nekropolię uratować. Jestem również pełna podziwu dla osób kwestujących, a zwłaszcza dla tych najmłodszych, zaledwie kilku- czy kilkunastoletnich. Przecież pogoda nie zawsze sprzyja. A oni mimo zimna, wiatru, a czasami deszczu stoją i nie zrażają się kiepską aurą - mówi pani Maria, która odwiedzała groby bliskich na cmentarzu parafialnym ojców dominikanów.
Ogromną wdzięczność wszystkim osobom, które przez ostatnie dwie dekady bez wahania przyłączyły się do zainicjowanej przez niego kwesty, nie kryje Tadeusz Zych, spiritus movens całego przedsięwzięcia.
- Patrząc na nazwiska kwestujących nasuwają mi się trzy refleksje. Są wśród nich ludzie, którzy od 20 lat stają 1 listopada z puszkami. To jedna kwestia, druga - to stałe poszerzanie się grona kwestarzy o kolejne osoby, chętne wspomóc akcję. Są to przedstawiciele całego przekroju tarnobrzeskiej społeczności, tak pod względem zawodów, jak i wieku - obok seniorów stoją także najmłodsi mieszkańcy Tarnobrzega oraz innych miejscowości, przyjeżdżający tutaj na groby swych przodków. Jest to dowód, że widzą w tym przedsięwzięciu sens. Trzecia refleksja natomiast ma wymiar bardzo symboliczny, a powróciła do mnie po niedawnej śmierci Włodka Szewery, który był wśród kwestujących. Uświadomiłem sobie, że w ciągu tych 20 lat z grona kwestarzy odeszło na tamtą stronę kilka osób. I im ze strony nas żyjących należą się w ramach wdzięczności te proste słowa: „requiescant in pace” - zauważa Tadeusz Zych, inicjator zorganizowania kwesty i akcji ratowania najstarszej tarnobrzeskiej nekropolii. - Cieszy nas również ogromna życzliwość ze strony ofiarodawców. I nie chodzi tu tylko o ich hojność, ale głównie miłe i dobre słowo.
Na przestrzeni 20 lat Komitetowi Odnowy Starego Cmentarza na „Piaskach” w Miechocinie udało się zebrać ponad 200 tys. zł, dzięki którym nekropolia została uratowana. - I to jest największy sukces. Gdyż jeszcze te dwie dekady temu, wydawało się, że jest skazany na zagładę, jego stan był bowiem katastrofalny - podkreśla Tadeusz Zych.
Pierwszym i najważniejszym zadaniem było odtworzenie całego muru cmentarnego. Następnie generalny remont kaplicy wraz z renowacją jej wyposażenia i konserwacja 50 zabytkowych i bardzo cennych pod względem artystycznym nagrobków.