Nią, płynem do czyszczenia komputerowej klawiatury czy popularnym syropem próbują odurzać się młodzi ludzie.
Bo właśnie o napojach energetyzujących, dopalaczach i lekach z uczniami klas siódmych, gimnazjów i szkół średnich rozmawiał w auli Inżynierii Materiałowej KUL w Stalowej Woli dr Mirosław Rewera.
- Żyjemy w świecie wielu uzależnień. Oprócz tradycyjnych, jak narkotyki pojawiają się nowe, jak chociażby dopalacze, które, zdaniem wielu specjalistów, bardziej szkodą niż narkotyki, ponieważ te pierwsze są dobrze przebadane, a dopalacze nie. Ich chemiczny skład jest cały czas zmieniany - wyjaśnia dr Mirosław Rewera.
Pierwszy sklep z dopalaczami pojawił się w Polsce w 2007 roku w Łodzi na ul. Piotrkowskiej. W 2010 zostały one zdelegalizowane, ale czarny ich rynek nadal kwitnie.
- Sprzedawane są pod różnymi, dziwnymi nazwami przez Internet lub w wielu tajnych punktach - dodał mój rozmówca.
Zdaniem dr Mirosława Rewery, rodzice i nauczyciele powinny być także uczuleni na inne substancje, które wprawdzie nie są typowymi dopalaczami, ale służą młodym ludziom do odurzania się, na przykład syrop Tussipect, płyn do czyszczenia komputerowej klawiatury, środki do higieny intymnej czy też gałka muszkatołowa…
Jak się przed nimi bronić? Przede wszystkim edukacja i rozmowa z młodymi ludźmi.
Agata, Natalia i Marysia, uczennice klasy siódmej PSP nr 12 w Stalowej Woli nie używają żadnych odurzających środków. Ich rówieśnicy owszem.
- Jedna z naszych koleżanek zdecydowanie nadużywa energetyzujących napojów. Twierdzi że napoje dają jej więcej energii potrzebnej do nauki. Nie jest tylko świadoma, iż energetyk powoduje jeszcze większy spadek cukru, odczuwa więc większe zmęczenie, a to zmusza ją do sięgania po kolejny napój - mówi Natalia