Jeden z biskupów przypłynął do Sandomierza statkiem, drugi przyjechał koleją. Jednak nie sposób ich przybycia był nadzwyczajny, ale opatrznościowa posługa pasterska.
Czas po powstaniu styczniowym nie był łatwy ani dla Polaków, znajdujących się pod trzema zaborami, ani dla Kościoła, który doświadczał nie tyle prześladowania ze strony władz zaborczych, ile dużej ingerencji w sprawy wewnętrzne oraz ograniczania działalności duszpasterskiej, wychowawczej i kulturowej. – Bardzo często księża karani byli za niewłaściwe politycznie kazania, za działania popierające ruch wolnościowy czy angażowanie się w sprawy narodowościowe – wyjaśnia ks. Piotr Tylec. Niełatwe było także codzienne życie pod zaborami. Panowało rozwarstwienie społeczne na ubogich chłopów, którzy często nie posiadali ziemi, i bogatszą szlachtę. W małych miasteczkach liczną społeczność stanowili Żydzi, którzy żyli obok wspólnoty katolików. Był to czas, kiedy zaczynały rozwijać się duże miasta. Taką prosperity przechodził Radom, stając się wielotysięcznym miastem. Podobnie było z Ostrowcem Świętokrzyskim, gdzie rozwijał się przemysł metalurgiczny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.