Do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Różańcowej w Janowie Lubelskim, jak co roku, na maryjny odpust przybyli liczni pielgrzymi z okolicznych miejscowości i parafii naszej diecezji oraz spoza jej granic.
W tegorocznych uroczystościach odpustowych uczestniczył abp Ioan Robu, metropolita Bukaresztu, który przewodniczył Mszy św. z udziałem bp. Krzysztofa Nitkiewicza oraz wielu kapłanów z diecezji. W modlitwie uczestniczyli także księża kanonicy miejscowej Kapituły Janowskiej oraz innych kapituł z diecezji.
Abp Ioan Robu, metropolita Bukaresztu, gościł na uroczystościach w Janowie Lubelskim ks. Tomasz Lis /Foto Gość Witając gości i pielgrzymów, ks. Jacek Staszak, proboszcz parafii, podziękował za obecność szczególnego gościa abp Robu oraz wielu rolników, którzy przybyli dziękować Bogu za plony. Słowa szczególnego powitania wyraziła Camelia Tutka, pochodząca z Rumuni mieszkanka pobliskiej Kocudzy, przemawiając do rumuńskiego hierarchy w jego własnym języku.
Abp Ioan Robu przewodniczył Mszy św. ks. Tomasz Lis /Foto Gość Pośród przybyłych na sanktuaryjne uroczystości nie zabrakło przedstawicieli władz parlamentarnych i miejscowych miejsko-gminnych.
W homilii bp Nitkiewicz powiedział, że narodziny Maryi były ukoronowaniem Bożego zatroskania o ludzi w Starym Testamencie. Maryja jest jednocześnie wyrazem tej samej ojcowskiej miłości w epoce Chrystusa Zbawiciela. Współczesny człowiek o tym często nie pamięta.
Tłumy rolników i pielgrzymów na janowskim odpuście ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Żyjemy tak, jakby wszystko zależało od nas, od naszych pomysłów, zaangażowania i włożonych wysiłków. Planujemy, programujemy, a potem trzymamy się kurczowo tych planów, nie widząc żadnej nadprzyrodzonej alternatywy dla tego, co mogą dać świat, nauka, zdobycze techniki, ludzkie układy. Nasze racje i drogi do ich realizacji stoją niejednokrotnie w sprzeczności z przykazaniami Boskimi i kościelnymi. Za mało składamy ręce do modlitwy, zbyt rzadko pościmy czy podejmujemy inne wyrzeczenia - wskazywał bp Nitkiewicz.
- Musimy prosić Boga, abyśmy potrafili zawsze odkryć i przyjąć Jego wolę. Może się okazać, że trzeba będzie skorygować dotychczasową postawę, z czegoś zrezygnować i pójść nową drogą. Należy to uczynić, nawet jeśli będzie wiele kosztowało, uczynić pomimo sprzeciwu przyjaciół i bliskich nam osób, wbrew opinii naszego środowiska. Od tego bowiem zależy nasze zbawienie i nasze szczęście. Również szczęście innych. Prośmy dzisiaj Maryję, żeby wypraszała nam odwagę do podejmowania decyzji zgodnych z wolą Bożą, z Bożym prawem, z nauką Kościoła. Abyśmy nie zwlekali - apelował biskup sandomierski.
- Każdy ma do wypełnienia własną, niepowtarzalną misję wynikającą z bycia mężczyzną lub kobietą, z otrzymanych talentów czy przyjętych zobowiązań. Dzisiaj, niestety, granica określająca role oraz zadania w społeczeństwie stała się płynna i relatywna. Jakbyśmy rozgrywali przeciwko sobie mecz i wkraczali co chwilę na połowę boiska drugiego. Nawet w Kościele, jak mówi Ojciec Święty Franciszek, księża się zeświecczają, a świeccy klerykalizują. Stąd spadek powołań i wzrost napięć, ciągłe narzekanie. Z kolei dla środowisk liberalno-lewackich i związanych z nimi mediów nie ma dogmatów ani świętości, poza tymi, które one same doraźnie określają i narzucają wszystkim. Zacierają różnice między kobietą i mężczyzną, pomiędzy wolnymi relacjami i małżeństwem, pomiędzy śmiercią i zabójstwem - podkreślał biskup.
- Czy chcemy tego czy nie, to tworzy pewien toksyczny klimat, w którym kształtują się postawy, szczególnie ludzi młodych. Cierpimy na dezorientację, koniunkturalizm, syndrom tymczasowości. W naszym działaniu brakuje pasji i jasno określonego kierunku. Dlatego potrzebujemy uporządkowania własnego życia i uzdrowienia relacji z innymi. Potrzebujemy nowego spojrzenia, które może dać jedynie Duch Święty. Myślę tutaj również o diecezji i o naszych parafiach. To wszystko zależy jednak od tego, czy jak Maryja uznamy, że tylko Bóg może uczynić w naszym życiu wielkie rzeczy i od podjęcia z Nim współpracy - dodał bp Nitkiewicz.
Wieńce dożynkowe ks. Tomasz Lis /Foto Gość Biskup sandomierski podziękował także rolnikom.
Procesja po placu maryjnym ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Podziwiamy przyniesione na dzisiejszą uroczystość prześliczne dożynkowe wieńce. One mówią, że zawierzenie Bogu, sumienność, włożony trud oraz współdziałanie z innymi przynoszą wspaniałe owoce. Te wieńce wyrażają jednocześnie waszą radość, drodzy rolnicy, którą pragniecie podzielić się ze wszystkimi. Dziękujemy za to pełne mądrości świadectwo i niech Bóg wam dalej obficie błogosławi - życzył biskup.
Abp Ioan Robu, metropolita Bukaresztu ks. Tomasz Lis /Foto Gość Na zakończenie Mszy św. abp Robu, przywołując słowa papieża Franciszka z Fatimy, powiedział, że sanktuarium janowskie jest także przepełnione światłem Maryi, która będąc Matką Chrystusa, nieustannie wspiera Jego Kościół. - Cieszę się, że mogę być tutaj i modlić się razem z wami. Chciałbym zapewnić, że w tym maryjnym sanktuarium czuję się jak w domu. Niech Maryja wspiera nasze narody, polski i rumuński, oraz daje światło do kroczenia poprzez codzienne życie - mówił abp Robu. Wyraził także nadzieję, że to spotkanie jeszcze bardziej zacieśni wspólne relacje.
Procesja po maryjnym placu ks. Tomasz Lis /Foto Gość Podczas uroczystości bp Nitkiewicz poświęcił dożynkowe wieńce i przyniesione chleby wypieczone z tegorocznego ziarna. Na zakończenie wspólnej modlitwy odbyła się procesja maryjna wokół placu przy janowskim sanktuarium.
Instalacja kanoników janowskiej kapituły ks. Tomasz Lis /Foto Gość Biskupi poświęcili także odnowione kościelne organy. Uroczystość zakończył obrzęd instalacji nowo mianowanych kanoników Kolegiaty Janowskiej.