- Należy pamiętać, że swój epizod w powstaniu mieli również mieszkańcy Tarnobrzega - zaznaczył Tadeusz Zych.
W zamku Tarnowskich, siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega odbyła się uroczystość poświęcona 73. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, z udziałem Włodzimierza Papiernika ps. Papcio, uczestnika sierpniowego zrywu stolicy.
Obchody przybrały charakter refleksji nad powstaniem 1944 r., co podkreślały odczytane przez Grzegorza Kociubę fragmenty książki Władysława Bartoszewskiego - „Dni walczącej stolicy. Kronika powstania warszawskiego”. Wybrane części dotyczyły przedednia wybuchu i pierwszych, jeszcze entuzjastycznych dni powstańczych oraz 3 października, dnia kapitulacji.
Dopowiedzeniem myśli Władysława Bartoszewskiego, warszawskiego powstańca, było wystąpienie Tadeusza Zycha, który przedstawił kulisy wielkiej polityki prowadzonej przez światowe mocarstwa, decydującej o losach Europy, w tym i Polski. Polityki, która zostawiła walczącą Warszawę na pastwę hitlerowców.
Tadeusz Zych przypomniał także tarnobrzeskie epizody powstańcze, w tym o oddziale ponad 30 ochotników na czele z Kazimierzem Bogaczem ps. Bławat, którzy w odpowiedzi na apel Tadeusza „Bora” Komorowskiego, dowódcy Armii Krajowej, o pomoc dla stolicy, ruszyli do Warszawy. Niestety nie było im dane dotrzeć do niej. Skutecznie uniemożliwiły im to skoncentrowane wojska Armii Czerwonej, które nie dopuszczały, by przedarły się do stolicy jakiekolwiek oddziały polskie. Przypomniał również wielką postać Marii Tarnowskiej, żony Adama Tarnowskiego, brata Zdzisława, będącego przed wojną dziedzicem Dzikowa. - Niestety postać to zapomniana, chociaż przed kilku laty ukazały się jej znakomite „Wspomnienia”. Przez większość swego życia związana była z Czerwonym Krzyżem. Brała udział, jako sanitariuszka, w I wojnie światowej. W czasie wojny polsko-bolszewickiej była komendantem czołówki Polskiego Czerwonego Krzyża. Za swe oddanie i działalność w 1923 r. została uhonorowana medalem Florence Nightingale. Podczas niemieckiej okupacji była więziona przez kilka miesięcy na Pawiaku. Związała się z podziemiem otrzymując stopień porucznika, w czasie powstania warszawskiego awansowała do rangi majora. Wspólnie ze współpracownikami postawiła sobie za cel uratowanie jak największej liczby cywilnej ludności Warszawy. Według szacunków historyków, dzięki jej staraniom życie ocaliło ponad 40 tys. warszawiaków. Nie wahała się wykorzystywać koneksje rodzinne i towarzyskie. Należy dodać, iż władała kilkoma językami, w tym niemieckim, co zostało wykorzystane podczas pertraktacji z Niemcami w sprawie kapitulacji powstania. Towarzyszyła w tych trudnych rozmowach Tadeuszowi Komorowskiemu - mówił Tadeusz Zych. - To kolejny element wiążący to miejsce, czyli Dzików, z wielką historią.