- Ewangelia, Boże słowo, zawsze wydaje owoce. Czasem trzeba na nie poczekać, dać czas na Jego działanie w ludzkim sercu. Dziękujemy Bogu za ten posiew dla Sandomierza - podkreślał ks. Marek Kuliński.
Przez trzy dni można było ich spotkać niemal wszędzie. Radośni i pełni entuzjazmu mówili o Jezusie. Młodzi ewangelizatorzy byli obecni na placach, spacerowali ulicami miasta i pojawili się pod centrami handlowymi. Zapraszali do rozmowy i wspólnej modlitwy, proponowali gry ewangelizacyjne i zachęcali do śpiewu i tańca. Zwiedzający miasto turyści reagowali czasami zaskoczeniem, mieszkańcy bacznie obserwowali, co się dzieje, ktoś narzekał, że młodzi za długo modlą się w katedrze i przeszkadzają w zwiedzaniu. Wiele osób wzięło czynny udział w nabożeństwach, koncertach, pokazach filmowych, a także wysłuchało świadectw ewangelizacyjnych. Autentyczna wiara ewangelizatorów pociągała bardziej, niż inne wydarzenia odbywające się w tym samym czasie w mieście.
Ewangelizowali tańcem ks. Tomasz Lis /Foto Gość W rok po ŚDM starożytny Sandomierz odmłodniał ponownie.
- Jesteśmy trochę zaskoczeni, ale jest to bardzo dobry pomysł. Przypomniały mi się słowa papieża Franciszka z Krakowa, żeby młodzi zeszli z kanapy i ewangelizowali. Myślę, że należy się im uznanie. Może w nas jest trochę obawy, żeby do nich dołączyć - mówił pan Krzysztof Skiba, który przyjechał do Sandomierza z Puław.
Janusz Pasik z Krakowa ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Jest to bardzo ciekawa inicjatywa, żeby wychodzić z Ewangelią do ludzi na ulice, szczególnie tutaj w Sandomierzu mieście turystycznym. Ja z rodziną też jestem tutaj wakacyjnym przejazdem, ale myślę, że ta chwila, na którą się zatrzymałem przy młodych, jest cenna, bo przypomina nam o tym, co najważniejsze, o wierze, o naszym poszukiwaniu Boga. Nawet będąc w drodze wakacyjnej czy tej życiowej, powinniśmy pamiętać o Jego bliskości - mówił Janusz Pasik z Krakowa.
Także sami ewangelizatorzy, choć zmęczeni, byli szczęśliwi i zadowoleni z dobrze wypełnionej misji. - Był to bardzo ceny czas, pokazał, że powinniśmy wychodzić do ludzi z Bożym słowem. Często zarzuca się nam, ludziom wierzącym, że chowamy się w murach kościołów, tutaj pokazaliśmy coś innego, odwagę głoszenia na placach i ulicach miasta. Nie było to łatwe. Momentami mieliśmy dość, gdy ludzie nas ignorowali lub kierowali do nas niemiłe słowa, ale po godzinie ewangelizowania podeszła jedna osoba i opowiedziała o swoich problemach i poprosiła o pomoc. Wtedy wiedzieliśmy, że właśnie dla niej było warto - wspomina Izabela Paź ze Stali.
Ewangelizowali modlitwą ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Pomagając przy ewangelizacji, mogłam jeszcze bardziej zaufać Bogu. Kiedy wychodziliśmy do ludzi na ulice głosić Dobrą Nowinę, mieliśmy w sobie pewien niepokój. Bez pomocy Boga nie byłoby to możliwe. Podczas tych kilku dni mogłam w pełnej świadomości wypowiedzieć słowa z Listu do Filipian: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia" - wspomina Jadwiga Domin.
Niedzielne podsumowanie Ewangelizacji Sandomierza odbyło się najpierw podczas liturgii Mszy św. w bazylice katedralnej.
Modlitwa w Godzinie Miłosierdzia ks. Tomasz Lis /Foto Gość O 15.00 młodzi razem z bp. Krzysztofem Nitkiewiczem poprowadzili modlitwę Koronki do Bożego Miłosierdzia. Po niej o swoim nawróceniu opowiadał Arkadiusz Onoszko, były bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski. Końcowym punktem programu ewangelizacyjnego były żywiołowe śpiewy i tańce.
Taniec uwielbienia
Tomasz Lis /Foto Gość
Przed rozesłaniem biskup ordynariusz podziękował organizatorom i ponadstuosobowej grupie ewangelizacyjnej, udzielając obecnym błogosławieństwa.