Z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy po raz 22. na pielgrzymi szlak do Czarnej Madonny wyruszyli biegacze.
- W tym roku na bieg do Matki Bożej zdecydowała się rekordowa liczba uczestników, ponad 40 biegaczy - informuje Zenon Dziadura, organizator pielgrzymki i prezes Klubu Biegacza „Witar” z Tarnobrzega.
- Mamy przedstawicieli z różnych miast z Polski m.in z Warszawy. Wczoraj natomiast przybiegli do nas pielgrzymi z Rzeszowa, którzy, jak dzieje się to od lat, razem z nami wyruszają na Jasną Górę - mówi Dziadura.
Uczestnicy pielgrzymki przed wyruszeniem modlili się podczas Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem ks. Jana Biedronia, proboszcza serbinowskiej parafii z udziałem ks. Radosława Koterbskiego, opiekuna duchowego pątników.
- Niech ta pielgrzymka wyda owoce w waszym życiu. Po to, abyście pokonując trud drogi i niosąc intencje w swych sercach, mogli przez orędownictwo Maryi upraszać u Jej Syna to, co jest najbardziej konieczne i potrzebne - mówił w kazaniu do pielgrzymów ks. Jan Biedroń.
- W naszej parafii ruch pielgrzymkowy jest bardzo żywy i cieszę się ogromnie, że dzisiaj kolejni pątnicy wyruszają na modlitewny szlak. Będą chcieli poprzez poskramianie ciała pokazać wielkość swojego ducha - tłumaczył ks. Biedroń.
- Podejmując się trudu pielgrzymki biegowej, udowadniają stopień swojego duchowego rozwoju. Jednocześnie, zgodnie z hasłem obecnego roku liturgicznego - „Idźcie i głoście”, swoim pielgrzymowaniem, swoją postawą, włączają się w ewangelizację społeczeństwa. Bo nieść Ewangelię, to nie tylko głosić słowa, ale także świadczyć czynem o swojej wierności Słowu Bożemu - przyznał kapłan.
Po Mszy św. biegacze odmówili Litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Przed wyruszeniem na trasę, jak co roku na schodach prowadzących do serbinowskiej świątyni odśpiewali swój pielgrzymkowy hymn, którego autorem jest Zenon Dziadura.
Biegaczy, tradycyjnie na rowerze, do rogatek miasta odprowadził ks. Jan Biedroń.
Pielgrzymi dotrą na Jasną Górę w poniedziałek. Dzisiejszy etap zakończą w Chmielniku. Pielgrzymka ma charakter sztafety, a jej uczestnicy są podzieli na cztery grupy odpowiadające ich wytrenowaniu. Najwytrwalsi pątnicy pokonują większość trasy. - Przebiegałem nawet 170 km - mówi Zenon Dziadura. - Jak będzie w tym roku, zobaczymy.
Uczestnicy mają zapewnioną opiekę medyczną, na całej trasie towarzyszy im ambulans, którym w tym roku kieruje Piotr Sekulski, kleryk V roku Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, oraz zabezpieczenie ze strony policji.
- Pielgrzymka biegowa bezsprzecznie jest najtrudniejsza i najbardziej wyczerpująca. Jedno uderzenie nogi o podłoże osiąga wartość trzykrotności wagi ciała. Kiedy jednak trzeciego dnia staje się przed obliczem Pani Jasnogórskiej, całe zmęczenie znika. Zresztą już w trakcie końcowych kilometrów pielgrzymki ma się uczycie niezwykłej lekkości. Są to doznania tak głęboko duchowe, że trudno je wyrazić słowami - wyjawia Zenon Dziadura.
Wraz z pątnikami pobiegł ks. Radosław Koterbski, który postanowił, nie tylko pełnić rolę opiekuna duchowego, ale samemu aktywnie uczestniczyć w pielgrzymce.
- Jest to moja pierwsza pielgrzymka biegowa i przyznam, że mam tremę, zwłaszcza gdy dookoła sami wytrawni biegacze, uczestnicy maratonów, a nawet ultramaratonów. Owszem lubię biegać i staram się robić to w miarę systematycznie. Jest to doskonała forma odprężenia i dobry czas na przemyślenia - mówi ks. Radosław Koterbski.
- Dotychczas pielgrzymowałem pieszo, ale bez względu na to w jaki sposób człowiek dotrze do Częstochowy, zawsze ma w swym sercu intencje - swoje osobiste i te powierzone przez inne osoby. Idzie się, biegnie czy jedzie w jakiejś intencji lub z podziękowaniem za otrzymane łaski. I tak samo jest w moim przypadku - przyznaje ks. Radosław Koterbski.