– Połowę swojej brukwianej zupy oddał temu, którego życie uważał za cenniejsze od swego. Potrafił w najciemniejszej sytuacji dojrzeć promień miłosierdzia Bożego – wspominali o nim więźniowie Dachau.
Rodzinny dom tak ukształtował jego charakter, że największym pragnieniem było zostanie kapłanem. Gehenna wojny, więzienie i udręka obozów koncentracyjnych nie zdołały zniszczyć w nim celu, jaki sobie postawił. Przeciwnie, wykuły w nim do heroiczności pobożność i gotowość służenia innym. Zbliżająca się 75. rocznica jego męczeńskiej śmierci w Dachau skłoniła mieszkańców Krzczonowic i proboszcza Ćmielowa do przypomnienia postaci błogosławionego kleryka, którego rodzinne korzenie wrośnięte są w tę ziemię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.