Drużyna Polski siatkarek w pierwszym dniu turnieju World Grand Prix w Ostrowcu Świętokrzyskim pokonała reprezentację Peru 3:1.
To pierwsza taka impreza na ostrowieckiej hali MOSiR-u przy ul. Świętokrzyskiej, w której rywalizują o punkty w międzynarodowym rankingu cztery drużyny kobiecej siatkówki. I choć to druga dywizja światowych rozgrywek, na parkiecie nie brakowało emocji i naprawdę dobrej siatkówki.
W pierwszym meczu ostrowieckiego turnieju Korea Południowa gładko ograła Argentynę 3:0, ale prawdziwe emocje rozpoczęły się podczas meczu reprezentacji Polski z Peru. Nie zawiedli kibice, którzy przybyli, by dopingować biało-czerwone.
W Ostrowcu rywalizują siatkarki II dywizji World Grand Prix ks. Tomasz Lis /Foto Gość Do pierwszego seta polskie zawodniczki przystąpiły jakby trochę zdeprymowane. Nasz zespół nie ustrzegł się pomyłek i błędów, a rywalki zagrały bardzo dobrze blokiem i świetnie radziły sobie ze zbyt delikatnymi atakami naszych zawodniczek. To sprawiło, że pierwszy set wygrały Peruwianki 25:22.
Polki błyskawicznie wyciągnęły wnioski z przegranej partii, zaś Peruwianki zaczęły popełniać błędy. W polskiej ekipie zafunkcjonował blok i atak. W efekcie biało-czerwonym bez większych problemów udało się wyrównać stan meczu, wygrywając seta 25:17.
Mecz Polska-Peru ks. Tomasz Lis /Foto Gość Mylił się ten, kto myślał, że łatwa wygrana Polek i doping kibiców nie pozwoli podnieść się Peruwiankom. Trzeci set przyniósł zgromadzonym kibicom prawdziwy horror. Ekipa Peru prowadziła już 17:14. Zrezygnowany trener Jacek Nawrocki w końcówce seta sięgnął po zmienniczki, jednak wynik uciekał i było już nawet 15:23 dla siatkarek z Ameryki Południowej, gdy wprowadzenie na parkiet Patrycji Polak i Moniki Bociek zaowocowało kapitalnym finiszem naszej drużyny, która wygrała seta 27:25.
Kibice nie zawiedli ks. Tomasz Lis /Foto Gość Czwarty set był niemal powtórką trzeciego. Najpierw walka toczyła się punkt za punkt. Potem Peruwianki znów uciekły i Polki musiały gonić wynik. Na parkiecie pojawił się duet Monika Bociek i Patrycja Polak, które dały sygnał do powtórki scenariusza z końcówki trzeciego seta. Polki kolejny raz odwróciły losy partii i zwyciężyły 27:25.
Radość po meczu ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Ten mecz stawiany był jako ten, który miał sprawić największe problemy naszej drużynie. Jest już za nami, i to z doskonałym wynikiem, więc jest duża radość. Myślę, że przed nami równie niełatwe spotkania i dziś jeszcze jest radość, ale jutro już odprawa i praca nad kolejnym przeciwnikiem - komentowała przyjmująca Roksana Brzóska, do niedawna zawodniczka KSZO Ostrowiec. – Bardzo fajnie pracuje się w reprezentacji, jest miła atmosfera i cieszę się, że mogłam dołączyć do drużyny narodowej. Jest to dla mnie duże wyróżnienie, spełnienie marzeń, możliwość doskonalenia umiejętności i bardzo fajne doświadczenie - dodała zawodniczka.
Dziś wieczorem Polki zagrają z drużyną Argentyny.