Podczas kolejnej edycji warsztatów garncarskich każdy mógł wypróbować sił przy garncarskim kole, nauczyć się dekoracji glinianych garnków oraz spróbować słowiańskich przysmaków.
W Łążku Garncarskim wyrabianie glinianych naczyń to nie tyko wielopokoleniowa tradycja, która znalazła odzwierciedlenie w nazwie wsi, ale także fach, w którym samemu można popróbować. Od 11 lat wraz z Muzeum Okręgowym w Janowie Lubelskim organizowane są w warsztacie Adama Żelazki ogólnopolskie warsztaty w wyrabianiu gliny. W tym roku kilkunastu garncarzy i ceramików przez 3 dni uchylało rąbka tajemnicy w zakresie obróbki gliny, wytaczania garnków i wytwarzania dawnymi metodami ceramicznych przeróżnych przedmiotów codziennego użytku.
Spotkania garncarskie ks. Tomasz Lis /Foto Gość Z lepkiej i wyrobionej już gliny powstawały więc kształtne garnki, filiżanki, cebrzyki, flakoniki, dwojaczki czy też domowe ozdoby.
Próba sił z gliną ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Założeniem naszych spotkań jest szerokie promowanie garncarstwa jako tradycyjnej sztuki, ożywienie tego rękodzieła oraz nauka młodych, szczególnie dzieci i młodzieży, sztuki wyrobu gliny. Mamy takie założenia, żeby zapraszać garncarzy, którzy reprezentują różne ośrodki tradycyjnej ceramiki w Polsce. Dzięki temu możemy poznawać różne techniki wykonywania naczyń glinianych i ich ozdabiania. Ośrodek garncarski w Łążku był w historii jednym z niewielu, który wykonywał ceramikę malowaną, ornamentem charakterystycznym był i jest nadal kogucik łążecki. W tym roku, obok warsztatów garncarskich, jest także stoisko ze słowiańską kuchnią, gdzie w glinianym piecu i w glinianych naczyniach przygotowywane są potrawy naszych przodków - mówiła pani Barbara Nazarewicz.
Nauka garncarstwa ks. Tomasz Lis /Foto Gość Podczas warsztatów kilkunastu garncarzy było do dyspozycji odwiedzających gości i nie tylko pokazywało sztukę wytaczania naczyń, ale także każdy mógł spróbować własnych sił na kole garncarskim. Mistrzowie chętnie tłumaczyli, jak sterować palcami, aby z kawałka gliny powstał kształtny kubek, miseczka czy dzbanek.
- Podstawa to przygotowanie gliny - musi być wyrobiona i miękka jak masełko. W garncarstwie jest bardzo ważne, aby mieć wyczucie w palcach, niemal takie jak chirurg, trzeba mieć także wyobraźnię i być pracowitym. Glina nie lubi lenistwa i niedbalstwa. Jeśli włożymy w jej wyrób serce, potrafi się wspaniale odwdzięczyć - podkreślał Andrzej Ślizga z Medyni Głogowskiej.
Słowiańska kuchnia ks. Tomasz Lis /Foto Gość - To bardzo fajne tak wylepić flakonik. Nie jest łatwo, ale z pomocą pana garncarza naprawdę szybko można złapać, jak to się robi. Ja pierwszy raz jestem tutaj na warsztatach i jest super. Zrobiłam już flakonik i dzbanek, które zabieram do domu na pamiątkę - chwaliła się Julia ze Stalowej Woli.
Słowiańskie bliny były pycha ks. Tomasz Lis /Foto Gość Wielkim powodzeniem cieszyły się słowiańskie bliny i chleb pasterski, przygotowywane przez Martę Florkowską i Pawła Szymańskiego w oryginalnych piecach glinianych. - Pokazujemy przysmaki kuchni słowiańskiej, czyli bardzo proste potrawy, wytwarzane z naturalnych produktów zbożowych. Do przygotowania używane są naczynia gliniane i specjalny piec, jakich używano wieki temu w domach dawnych Słowian - podkreślał P. Szymański.