- Nie świętujemy dzisiaj śmierci Juliusza i poległych powstańców, ale ich pamięć - powiedział Tadeusz Zych.
W 154. rocznicę bitwy pod Komorowem na placu Antoniego Surowieckiego w Tarnobrzegu odbyły się uroczystości upamiętniające mieszkańców miasta w tym Juliusza Tarnowskiego, którzy zginęli od carskich kul.
- Nie świętujemy dzisiaj śmierci Juliusza i poległych powstańców, ale ich pamięć. Są oni bowiem dla nas współczesnych niezwykle ważnymi symbolami. Patrząc na ich biografie, nasuwa się refleksja dotycząca postaw, dokonywanych wyborów i hierarchii wartości, jakimi kierowali się w życiu, a które nic nie utraciły ze swej aktualności do dzisiaj. Druga kwestia to swoisty fenomen ochotników dzikowskich, wśród których obok przedstawicieli szlachty, znaleźli się reprezentanci wszystkich warstw społecznych - mówił dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Zapewne ważną rolę odegrał tu przykład samego Juliusza Tarnowskiego, który na ochotnika zgłosił się do powstania. I trzecia równie ważna kwestia dotycząca legendy Juliusza. Silny kult, jakim był otaczany w rodzinie i Tarnobrzegu, sprawił, że kolejne pokolenia, znowu zmuszone do dokonywania patriotycznych i moralnych wyborów, nie miały żadnych wątpliwości jak mają postąpić.
W obchodach uczestniczyli członkowie Stowarzyszenia Rodzin Powstańców Styczniowych, przedstawiciele władz miasta na czele z sekretarzem miasta Przemysławem Rękasem oraz Stowarzyszenia „Dzików”, którzy na zakończenie złożyli pod popiersiem Juliusza Tarnowskiego wiązanki kwiatów. W uroczystości uczestniczyli członkowie rodzin powstańców oraz przedstawiciele władz miasta Marta Woynarowska /Foto Gość
- Od kilku lat każdego 20 czerwca nawiedzamy kościół ojców dominikanów, gdzie modlimy się w intencji naszych przodków przy tablicy upamiętniającej ich powstańczy czyn - wyjaśniła Marta Kwiatkowska z domu Zderska. - Wśród uczestników bitwy pod Komorowem był mój pradziadek. Także jego potomkowie stawali do walki o wolność ojczyzny w czasie I i II wojny światowej, oraz wojny polsko-bolszewickiej.
Głównym organizatorem uroczystości było Stowarzyszenie „Dzików. - W nasze działania wpisuje się czczenie ważnych dla Tarnobrzega rocznic, mających utrwalać wśród jego mieszkańców znajomość historii miasta. Dlatego już dzisiaj pragnę wszystkich zaprosić na obchody bitwy warszawskiej, podczas których jak co roku oddamy hołd ochotnikom dzikowskim roku 1920 - zapraszał Witold Bochyński. - Chciałbym podkreślić, przy okazji dzisiejszej uroczystości, że bez ochotników roku 1863 być może nie byłoby ochotników roku 1920. Dlatego, jako stowarzyszenie, pragniemy podkreślać te daty i wydarzenia, które miały pozytywne reperkusje w latach późniejszych i wpływały na postawy tarnobrzeżan i mieszkańców okolicznych miejscowości.
W tym roku stowarzyszenie ponadto włączyło się w organizację konferencji naukowej, przygotowywanej przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega, poświęconej osobie prof. Stanisława Tarnowskiego (starszego brata Juliusza, również styczniowego powstańca) z okazji setnej rocznicy jego śmierci. - Chcielibyśmy również dokończyć rozpoczęty w ubiegłym roku remont kordegardy, budyneczku stojącego przy bramie prowadzącej do zamku Tarnowskich - dodał W. Bochyński.
- Czcimy rocznice ważne dla miasta - podkreślał W. Bochyński Marta Woynarowska /Foto Gość
Bitwa pod Komorowem stoczona została 20 czerwca 1863 r. Z carskimi wojskami starły się oddziały płk. Zygmunta Jordana. Zaatakowane po przeprawie przez Wisłę przez znacznie silniejszego przeciwnika poniosły klęskę. Szacuje się, że straty po polskiej stronie wyniosły 200 zabitych, wśród nich również osoby, które utonęły w nurtach Wisły podczas próby przedostania się z powrotem na stronę Galicji. W ręce wojsk carskich dostało się ok. 100 powstańców. W bitwie poległo wielu mieszkańców Tarnobrzega i okolicznych miejscowości, w tym Juliusz Tarnowski, młodszy brat ówczesnego właściciela Dzikowa Jana Dzierżysława.
Ciała 72 powstańców złożono do zbiorowej mogiły na cmentarzu parafialnym w Beszowej.