Jak siarka przyczyniła się do zwycięstwa pod Grunwaldem i czy mogła stać się powodem przeniesienia stolicy z Krakowa do Warszawy?
Który z pierwszych polskich kronikarzy odnotował w swych zapiskach istnienie siarki? Na te i inne pytania odpowiedział Adam Wójcik-Łużycki podczas spotkania z czytelnikami Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu. Okazją do spotkania była prezentacja jego najnowszej publikacji “Bajka prawdziwa o siarce czyli żółtym polskim złocie”. Owa bajka to wierszowany utwór - opowieść o historii żółtego surowca występującego w Polsce na terenach Małopolski i Podkarpacia, surowca znanego od wieków i od wieków stosowanego w medycynie, kosmetyce, przemyśle chemicznym i spożywczym, nie wspominając już o zbrojeniowym. Swoją opowieść o siarce bohater wieczoru rozpoczął oczywiście od znanej wszystkim legendy o smoku wawelskim, zwracając tym samym uwagę na teren okolic Krakowa, a dokładnie Swoszowic, gdzie według źródeł historycznych już na przełomie XIII/XIV wieku bożogrobcy dla celów leczniczych zbierali pojawiającą się na kamieniach siarkę. Wkrótce w Swoszowicach pojawiły się pierwsze w Polsce kopalnie siarki, a w 1415 r. król Władysław Jagiełło nadał mieszczanom krakowskim przywilej wydobywania tego minerału. W głębokiej nawet na 15 metrów kopalni pracowało ponad 30 górników. Przy wspomnieniu o założycielu dynastii Jagiellonów, Adam Wójcik zaznaczył, że w czasie bitwy pod Grunwaldem użyta został siarka, będąca składnikiem czarnego prochu. Przypomniał też nazwiska osób, które przyczyniły się do rozwoju przemysłu siarkowego, począwszy od alchemików aż po wybitnych geologów. Wśród nich nie mogło zabraknąć prof. Stanisława Pawłowskiego, dzięki któremu Tarnobrzeg przez wiele lat siarką słynął. W swej opowieści nie omieszkał też wspomnieć o cudotwórczej wręcz mocy siarki na urodę kobiecą. Rzekomo Królowa Marysieńka zachowała świeżość cery do późnego wieku dzięki kąpielom siarkowym. Cała wypowiedź zilustrowana została prezentacją map, rycin i fotografii.