Misjonarz ks. Grzegorz Kasprzycki opowiada jak „Mama Fatima” godzi zwaśnione klany.
Od kilku lat w Papui Nowej Gwinei posługuje ks. Grzegorz Kasprzycki. Jedną z pierwszych obserwacji misjonarza było to, że Papuasi są narodem nie tylko mocno podzielonym na rodzinne klany, ale przy tym mocno zwaśnionym i skłonnym do konfliktów, które bardzo często przeradzają się w krwawą wojnę domową. - W tym kraju, można powiedzieć, wojna jest ciągle obecna, a moralnie dobre jest to, co służy klanowi. Jednym z nich jest prawo odwetu w celu wyrównania rachunków. Jeśli w wyniku wojny po jednej stronie zginą dwie osoby, to po drugiej stronie również dwie osoby muszą ponieść śmierć. Dopiero wtedy siada się do rozmów o pokoju – opowiada ks. Grzegorz Kasprzycki.
Fatimska Pani pogodziła zwaśnione klany Archiwum misjonarza Kościół jest obecny na wyspach Melanezji już ponad 100 lat, a wraz z postępującą ewangelizacją rozwijał się kult maryjny. - Papuasi są bardzo maryjni. Każdy kościół, kaplica czy przydomowa kapliczka posiada Jej figurę. Maryjność Papuasów jest szczególnie widoczna w październiku. Na początku miesiąca każda wioska, przynosi do kościoła statuę Maryi i po błogosławieństwie przenosi do wioski, gdzie przez cały miesiąc figurka wędruje od wspólnoty do wspólnoty. Szczególną czcią Papuasi darzą Figurę z Fatimy nazywaną tutaj „Mama Fatima” – dodaje misjonarz.
Fatimskie obchody w Papui Nowej Gwinei Archiwum misjonarza W roku 2015 diecezja Kimbe, gdzie posługuje misjonarz przeżywała nawiedzenie figury Matki Bożej Fatimskiej, która nawiedziła każdą parafię. - Po roku od tego wydarzenia parafianie wyszli z inicjatywą pogłębienia znajomości orędzia fatimskiego. Z tego powodu przygotowaliśmy program nawiedzenia każdej naszej wspólnoty parafialnej. Ponieważ orędzie fatimskie jest ściśle związane osobą św. Jana Pawła II wraz z figurą wędrowały relikwie i obraz Jana Pawła II – relacjonuje ks. G. Kasprzycki.
Ks. Grzegorz Kasprzycki prowadzi nabożeństwo fatimskie Archiwum misjonarza Nawiedzenie rozpoczynało się uroczystym przywitaniem Maryi i procesją do kaplicy. Jak opowiada wierni mogli obejrzeć film „Fatima” i skorzystać z sakramentu pokuty. - Moja parafia od jakiegoś czasu jest dotknięta małą wewnętrzną wojną, która skutecznie podzieliła znaczną część parafii. Efektem było między innymi to, że wielu młodych nie przystąpiło do bierzmowania, a ludzie ze zwaśnionych wiosek nie przychodzili do kościoła na Msze św. i nabożeństwa – dodaje misjonarz. Nawiedzenie więc stało się opatrznościowe, aby pomóc w zbliżeniu walczących. – Podczas nawiedzenia wielokrotnie przywoływałem przykład papieża Jana Pawła II, który po zamachu przebaczył zamachowcy oraz w roku jubileuszowym prosił o przebaczenie win Kościoła.
Maryjne nawiedzenie Archiwum misjonarza To bardzo mocno podziałało na moich parafian – podkreśla ks. Grzegorz. Jak się okazało podczas nawiedzenia figury Matki Bożej fatimskiej Maryja zbliżyła parafian do Jezusa, ale także zbliżyła zwaśnione strony otwierając ręce w geście pojednania. - Wzruszającą chwilą był moment, kiedy zwaśnione dwie wioski przekazywały sobie figurę. Figura była niesiona tylko przez kobiety i dzieci, ponieważ mężczyźni obawiali się reakcji swoich przeciwników, ale po zaproszeniu wszyscy spotkali się razem i przekazali uścisk dłoni. Łzom radości nie było końca – opowiada misjonarz. Jak podkreśla upłynie jeszcze trochę czasu, kiedy nastąpi oficjalne pojednanie poprzedzone wypełnieniem lokalnych zwyczajów, ale wszyscy już teraz przyznają, że duch niezgody został pokonany przez Niepokalaną, która w Fatimie prosiła o modlitwę różańcową w intencji pokoju i pokutę za grzechy.