Po przeszło 100 latach odnalazła w Polsce grób swojego prapradziadka.
Jana Belanova ze Słowacji gościła dzisiaj w Szkole Podstawowej w Wydrzy, gdzie spotkała się z grębowskimi radnymi oraz miejscowymi pasjonatami historii. Okazją było odnalezienie grobu jej przodka, który w początkach czerwca 1915 r. zginął w walkach toczonych w okolicach Wydrzy przez armie rosyjską i austro-węgierską.
Słowackich gości przywitał dyrektor szkoły Radosław Grębowiec. - Sprawczynią dzisiejszego spotkania jest odległa historia i wpisane w nią ludzkie losy. Wydawałoby się, że wiek to czas potrafiący bardzo wiele zatrzeć. Ale okazuje się, że pamięć potrafi przetrwać. Dzisiaj powracamy nią do ludzi, których nie ma wśród żywych od 100 lat, a ich mogiły są daleko od rodzinnych stron. Ich prochy spoczęły w galicyjskiej wiosce, do której przyszli za sprawą wojennej pożogi - mówił R. Grębowiec. - Po walkach toczonych tutaj powstał wojskowy cmentarz, na który od lat chodzą uczniowie prowadzeni przez nauczycieli, by zapalić symboliczne znicze, uprzątnąć coraz słabiej widoczne mogiły.
Na spotkanie zaproszony został Radosław Pawłoszek, historyk, kustosz Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, zajmujący się badaniami dotyczącymi I wojny światowej oraz grobów wojennych z tamtego okresu, położonych przede wszystkim w dawnej Galicji. Dzięki jego dociekaniom potomkowie poległego Słowaka mieli pewność, że spoczął on na cmentarzu w Chybiu-Wydrzy. W krótkim wystąpieniu, połączonym z prezentacją archiwalnych zdjęć ukazujących cmentarz w Wydrzy w czasie I wojny, przedstawił tło historyczne i przebieg działań wojennych na terenie Grębowszczyzny, toczonych pomiędzy armiami austro-węgierską a rosyjską. Omówił również okoliczności powstania cmentarza wojennego oraz austriackie projekty, wedle których miał być założony. - Na cmentarzu zostało pochowanych 78 żołnierzy rosyjskich, zaś austro-węgierskich - 49. Do dzisiaj udało się nam zidentyfikować aż 44 z nich, natomiast rosyjskich - zaledwie 8. Jest prawdopodobne, że wśród spoczywających tutaj wojskowych są także Polacy wcieleni do zaborczych armii. Świadczyć o tym mogą polsko brzmiące nazwiska - mówił R. Pawłoszek.
Swoimi wspomnieniami oraz zgromadzonymi na ten temat materiałami chętnie dzielili się mieszkańcy Wydrzy oraz Grębowa.
Słowaccy goście, dziękując za niezwykłą życzliwość i zaangażowanie się w prowadzone przez nich poszukiwania, w dowód wdzięczności wręczyli symboliczne prezenty, w tym albumy ze swoich rodzinnych stron. Przywieźli również sadzonkę jawora, który wspólnie zasadzili na przyszkolnym terenie jako pamiątkę dzisiejszego spotkania, zakończonego wizytą na wojennym cmentarzu.
- Mieliśmy bardzo mało informacji o moim prapradziadku Adamie Vojtku - wyjaśniała J. Belanova. - Wiedzieliśmy, że urodził się w 1885 r., ożenił, mając 25 lat, a kiedy został wcielony do wojsk austro-węgierskich po wybuchu I wojny światowej, jego jedyny syn miał zaledwie 5 miesięcy. Niestety, nigdy więcej nie zobaczył swojego malutkiego Jana ani żony Anny, bo poległ na ziemiach dzisiejszej Polski - opowiadała J. Belanova. - Dlatego postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej. Poszukiwania rozpoczęliśmy w Archiwum Wojskowym w Pradze, gdzie dzięki zachowanym dokumentom poznaliśmy datę śmierci oraz miejsce jego spoczynku. Było nim Miętne.
Po powrocie do domu natychmiast zaczęła szukać w internecie miejscowości o tej nazwie. Pokazał się link do Miętnego w powiecie garwolińskim. Skontaktowali się z Urzędem Gminy w Garwolinie, pytając o cmentarz wojenny z I wojny światowej lub jakieś informacje archiwalne. Ale okazało się, że nie chodzi o to Miętne. Szczęśliwie tamtejsi urzędnicy udostępnili namiary do grupy pasjonatów zajmujących się historią I wojny światowej, którzy podpowiedzieli, że zapewne chodzi o Miętne nazywające się obecnie Wydrza w gminie Grębów. - Potem było już z górki. Pierwsze kroki skierowaliśmy do parafii, gdyż uznaliśmy, że tam z pewnością będą znajdować się jakieś dane. Dalej zaś, za sprawą ks. Eugeniusza Różańskiego, sprawa potoczyła się już właściwie bez naszego udziału - mówiła J. Belanova. - W zebranie informacji o Adamie Vojtku zaangażowanych było kilka osób, ale największą wiedzę w tej materii miał pan Radosław Pawłoszek, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Spotkanie zorganizowali nauczyciele SP w Wydrzy oraz regionalistka Janina Stadnik.