Sadownicy i ogrodnicy, nie tylko w okolicach Sandomierza, z niepokojem patrzą na prognozy pogodowe, które zapowiadają na najbliższą noc spore przymrozki.
– Minionej nocy było zimno, ale nie było poniżej zera i na razie nie ma dużych szkód, jednak jeśli przyjdzie silny przymrozek może uszkodzić nie tylko kwiaty, ale także powstałe już zawiązki – informuje pan Andrzej Zieliński spod Sandomierza.
Ostatnie tygodnie nie były sprzyjające dla producentów owoców i warzyw. Niskie temperatury w okresie kwitnienia wielu drzew owocowych mogły spowodować, że wiele kwiatów nie zostało zapylonych, co zapewne obniży tegoroczne plony. – Nie sprzyjają także częste deszcze. Duża wilgoć zwiększa rozwój chorób grzybiczych i pleśniowych. To może mieć duże skutki w rozwoju zawiązanych już owoców – dodaje rolnik.
Jednak największym zagrożeniem są zapowiadane przymrozki.
- Sytuacja jest niepokojąca, ale jeszcze się zmienia i czekamy, co pokaże ta noc. Zapowiedzi są o sporych przymrozkach, które mogą spowodować duże straty w sadach – mówi dr Magdalena Kapłan.
Duże straty w sandomierskich sadach ks. Tomasz Lis /Foto Gość Jak informuje sytuacje generalnie nie jest jeszcze bardzo zła, choć mocno ucierpiały kwiatostany czereśni, moreli i wcześnie kwitnących jabłoni. – Wiele kwiatów mimo, że jeszcze nie było rozwiniętych, to jednak przez przymrozki zostało już uszkodzonych. W bardzo wielu kwiatach zalążnie i słupki pyłkowe są już poczerniałe, co pozwala wnioskować, że przemarzły. Jednak pierwsze szacunki będą mogły być zrobione za kilka tygodni, gdy nastąpi tak zwany opad czerwcowy. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, jakie będą straty procentowe w tegorocznych plonach – dodaje dr M. Kapłan.
Wielu sadowników w okolicach Sandomierza dość intensywnie przygotowuje się do ochrony swoich upraw i sadów przed zapowiadanymi na tę noc przymrozkami.
W okolicach Sandomierza całe popołudnie były przelotne opady krupy śnieżnej, czyli drobnego śniegu i gradu.
Jedni sadownicy planują wykonywać opryski specjalnymi preparatami chroniącymi kwiatostany przez przemarznięciem, inni będą ogrzewać powietrze w sadzie poprzez palenie ognisk lub zadymienie, które nagrzewa miejscowo powietrze uniemożliwiając schodzenie mroźnego powietrza na powierzchnię sadu. Kilku plantatorów planuje zamgławianie, czyli wytworzenie mgły z wody i specjalnego środka (nośnika), która sprawia, że zimne powietrze nie schodzi na sad.
Straty po majowych przymrozkach ks. Tomasz Lis /Foto Gość Jednak, jak podkreślają plantatorzy, to tylko półśrodki. – Jeśli będzie mróz poniżej – 3 stopni Celsjusza, to kwiaty i tak poprzemarzają. Straty już są, i będą jeszcze większa. Niestety pogoda w tym roku nie sprzyja nam w żaden sposób – podkreśla pan Andrzej Zieliński.
Straty zanotowali także plantatorzy winorośli. Wiele krzewów wstrzymało wegetację, a niektóre młode pędy już podmarzły. Winiarze mają jednak nadzieję na to, że winorośl szybko się regeneruje i w roślinach, które nadmarzły pojawią się nowe pędy, które będą miały kwiatostany.