Mocne i ważne słowa padły podczas rozważań Drogi Krzyżowej w dzikowskim parku.
Młodzież z Katolickiego Gimnazjum i Liceum im. św. Jana Pawła II w Tarnobrzegu, która przygotowała rozważania pasyjnego nabożeństwa, poruszyła sumienia modlących się. Młodzi upomnieli się o prawa, miłosierną miłość i prawdziwie katolicką postawę wobec ludzi udręczonych wszelkiego rodzaju cierpieniem.
- W drodze do Jerozolimy nie przyjęto Cię, bo byłeś obcy. Bo należałeś do innego narodu, wyznającego inną religię. Odmówiono Ci gościny, człowiekowi zmierzającemu ku śmierci. To wszystko, Panie, brzmi przerażająco znajomo, jakby było wprost zaczerpnięte z naszych gazet. Przypomina sytuację z naszych ulic. Odmawiamy gościny ludziom, którzy szukają lepszego życia, a czasami po prostu ratując życie, zagrożone śmiercią, pukają do naszych drwi, do naszych krajów, kościołów i domów. Są nam obcy. Widzimy w nich wrogów, boimy się ich religii i ich biedy. Zamiast gościny znajdują śmierć u wybrzeży Lampedusy, Grecji, w obozach dla uchodźców. Odmowa przyjęcia łatwo staje się prawdziwym wyrokiem śmierci na nich, a zatem i na Ciebie. W ostatnich kilku latach zostałeś skazany na śmierć w osobach trzech tysięcy uchodźców. Skazanych przez kogo? Kto się podpisze pod tym wyrokiem? Jestem przybyszem - mówisz do nas dzisiaj. Nie mam miejsca, gdzie mógłbym głowę oprzeć. Urodziłem się w stajni, bo nie przyjęto mnie do gospody. Znam gorzki smak udawanej gościny, jak u faryzeusza Szymona, który nie podał mi ani wody, ani oliwy - te słowa wypowiedziała jedna z uczennic w rozważaniach do pierwszej stacji, którym towarzyszyła myśl „Podróżnych w dom przyjąć”.
Równie mocne i przejmujące przesłania popłynęły przy kolejnych stacjach. - Pytasz ile mamy chlebów. Pytasz nie o to, czego nie mamy, lecz o to, co mamy i czy potrafimy podzielić się tym co posiadamy - pięcioma chlebami i dwiema rybami. Nie pytasz czy wystarczy dla tak wielu, lecz pytasz czy się podzielimy? I oto zaczynamy rozumieć skąd bierze się głód. Nie z braku chleba, ale z braku solidarności. W naszym świecie nie brakuje chleba. Jedna trzecia produkowanej żywności jest marnowana. Jednocześnie co sześć sekund umiera z głodu dziecko, a dzisiejszego wieczoru blisko miliard ludzi na świecie zada sobie pytanie, czy jutro będą mieli co jeść? - padły pytania przy kolejnej stacji.
Każdej stacji towarzyszyła myśl ściśle nawiązująca do jej tematu. Były zatem wezwania m.in. do pochylenia się nad chorymi, więźniami, do rozważenia swych uczynków względem Boga, bliźnich i siebie. Padały słowa, których nie można było potraktować obojętnie.
Nabożeństwo poprowadził wspólnie z młodzieżą o. Wojciech Krok OP z tarnobrzeskiego klasztoru ojców dominikanów.
- Przeżywamy dzisiaj szczególną Drogę Krzyżową, gdyż jest to dzień śmierci Jezusa Chrystusa. Pragniemy iść tymi samymi ścieżkami, które On pokonał dwa tysiące lat temu - powiedział dominikanin na rozpoczęcie nabożeństwa Drogi Krzyżowej. - Gromadząc się na dziedzińcu Zamku Tarnowskich w Dzikowie, nawiązujemy do tradycji, która zrodziła się już wiele lat temu. Pragniemy pamiętać szczególnie o śp. ks. Michale Józefczyku, przez lata towarzyszącemu nam w tym nabożeństwie, powierzając jego i wszystkich tarnobrzeżan Bożemu miłosierdziu.
Mimo niezbyt sprzyjającej aury w dzikowskim parku zgromadziło się kilkaset osób - dzieci, młodzież, dorośli, by wspólnie przeżywać stacje Męki Pana Jezusa.