Wielka, ręcznie wykonana pisanka jako wyraz wdzięczności trafiła w ręce prezydenta.
Pani Maria w imieniu wszystkich pacjentów Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Tarnobrzegu złożyła życzenia świąteczne oraz podziękowania dla prezydenta miasta Grzegorza Kiełba. Okazją do spotkania z przedstawicielami władz miasta, radnych miejskich oraz tarnobrzeskich instytucji i szkół było uroczyste śniadanie wielkanocne, które odbyło się w zakładzie. Tradycyjne potrawy, jakie powinny gościć na świątecznych stołach przygotowali m.in. uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 im. kard. Stefana Wyszyńskiego, współpracujący z placówką. - Ponieważ pełnimy rolę służebną wobec pacjentów, jak i ich rodzin, dlatego staramy się stworzyć atmosferę ciepła, radości i nadziei. Święta Wielkanocne to czas refleksji, ale jednocześnie owej nadziei i radości. I tym przesłaniem chciałam się podzielić ze wszystkimi - mówiła Barbara Zych, kierownik ZPO.
Życzenia przede wszystkim zdrowia dla pacjentów, zgromadzonych na wielkanocnym śniadaniu złożył prezydent Grzegorz Kiełb. - Oprócz zdrowia, które w tym przypadku jest chyba dla nas wszystkich najważniejsze, życzę spokoju, a Wielkanoc niechaj będzie przepełniona wiarą, nadzieją i miłością. Chciałbym także podziękować wszystkim pracownikom, wolontariuszom, że stworzyli osobom przebywającym tutaj drugi dom. To bardzo ważne dla każdego chorego - dodał G. Kiełb.
W imieniu Rady Miasta życzenia dla całej społeczności ZPO złożyła wiceprzewodnicząca Bożena Kapuściak. - Wielkanoc to czas radości i miłości. Niechaj zatem Zmartwychwstały Chrystus przemienia nasze serca, myśli i czyny, obdarza potrzebnymi łaskami. Wesołego Alleluja - życzyła B. Kapuściak.
Wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć przedstawiciela licznego grona wolontariuszy, których reprezentowała Ewa Łata. - Uwielbiam przychodzić do zakładu, bo tak zwyczajnie po ludzku kocham przebywających w nim ludzi, kocham modlić się razem z nimi i razem z nimi śpiewać. Ponieważ od wielu, wielu lat należę do Tarnobrzeskiego Chóru, zatem śpiew jest mi szczególnie bliski, tak samo bliski jak pacjentom przebywającym w tutejszej placówce. Spotykamy się na wspólnych nabożeństwach - majowych, różańcowych oraz do Miłosierdzia Bożego, a także na niedzielnych Mszach św. Niestety, wcześniej, kiedy miałam nieco mniej dodatkowych zobowiązań mogłam bardzo często odwiedzać pacjentów, obecnie robię to, z wielkim bólem serca, nieco rzadziej - wyjawiła Ewa Łata.
Pani Ewa zawitała po raz pierwszy w ZPO z chórem, który wystąpił dla podopiecznych i personelu zakładu. - Pani Basia poprosiła wówczas, że gdyby ktoś z nas zechciał przyjść jeszcze tutaj i pośpiewać z pacjentami byłoby im bardzo miło. I już następnego dnia pojawiłam się w budynku przy ul. Dekutowskiego i tak to trwa do dzisiaj - wyjaśniła wolontariuszka.