Słoneczny i ciepły weekend wystarczył, by miasto na dobre przebudziło się z zimowego letargu.
Pogodne niebo i temperatura sięgająca ponad 20 stopni zachęciła rzesze tarnobrzeżan do wyjścia z domów. Całymi rodzinami wybywali na spacery lub pierwsze wycieczki rowerowe, a że ścieżek i tras zachęcających do przejażdżek w mieście i w jego okolicach nie brakuje, toteż zrobiło się na nich tłumnie. Podobnie jak w kawiarniach oraz lodziarniach, które otworzyły swoje podwoje po zimowej przerwie.
Prawdziwe oblężenie przeżywała kawiarnia w Zamku Tarnowskich w Dzikowie, do której przy okazji spaceru po parku zaglądali goście złaknieni słodkiego małego co nieco lub małej czarnej. Kelnerzy uwijali się jak pszczoły, które też przystąpiły do pracy, co mogli zaobserwować bardziej uważni spacerowicze. W zbieraniu nektaru z pierwszych wiosennych kwiatów sekundowały pszczołom także trzmiele.
– Przepiękny dzień i przepiękne otoczenie. Tutaj nie tylko widać, czuć, ale również słychać wiosnę i budzące się życie. W centrum mimo kwitnących już forsycji, znacznie trudniej doświadczyć wiosny wszystkimi zmysłami, gdyż tłumią je samochody, spaliny. Tutaj w ciszy wyraźnie słychać śpiewy ptaków, pracowite stukanie dzięciołów. No i ten wspaniały widok kwiatowych dywanów ścielących się między drzewami – zachwycała się pani Katarzyna.
Tłumnie było również na placu Bartosza Głowackiego, gdzie oblegane były lodziarnie oraz nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Tam z kolei pojawiło się wielu rowerzystów, którzy niezrażeni kiepską nawierzchnią części trasy, postanowili okrążyć cały akwen. – Niestety jazda wokół jeziora nie jest najprzyjemniejsza, część drogi bowiem jest w fatalnym stanie. Mam nadzieję, że miasto postara się z tym coś zrobić, bo pokonywanie trasy po połamanych płytach betonowych to raczej wątpliwa przyjemność – stwierdziła pani Agnieszka.
Mimo pewnych mankamentów wszystkim dopisywał humor, a zwłaszcza najmłodszym mieszkańcom Tarnobrzega, którzy mogli wyhasać się na świeżym powietrzu.