Panie z zespołu „Lasowiaczki” uczyły w Zamku Tarnowskich robienia palm wielkanocnych.
W warsztatach, które członkinie „Lasowiaczek”, czyli Barbara Sroczyńska, Zofia Wydro i Ewa Ziętek, poprowadziły w Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega po raz piąty, uczestniczyły dzieci oraz młodzież z tarnobrzeskich przedszkoli, szkół podstawowych oraz gimnazjów. Okazało się, że każdy może sam wykonać palmę, wystarczy tylko trochę chęci, a tej bardzo wiele miały zwłaszcza przedszkolaki, oraz dobre nauczycielki. I z gałązek bazi, bukszpany, trzciny oraz bibułowych kwiatów powstawały tradycyjne palmy, które swą oryginalnością będą zachwycały podczas Niedzieli Palmowej.
- Dzieci są bardzo chętne i ciekawe. Dla nich to coś nowego i traktują warsztaty jako dobrą zabawę - zauważa Ewa Ziętek. - Bardzo mocno angażują się w pracę i widać, że zależy im na wykonaniu jak najładniejszej palmy.
- Pokazujemy jak robi nasze tradycyjne palmy, ale jednocześnie uczymy i wyjaśniamy dlaczego używamy takich a nie innych roślin - mówi Barbara Sroczyńska. - Okazuje się bowiem, że mało kto zna symbolikę sztych do palm roślin. - Obowiązkowo musi być trzcina, bazie, bukszpan lub cis oraz kwiaty, wykonane z bibuły. Trzcina ma przypominać chwilę, kiedy po ubiczowaniu Pana Jezusa, włożono mu na głowę koronę cierniową, zaś do ręki zamiast berła dano trzcinę, by w ten sposób jeszcze bardziej Go poniżyć, wyśmiać - wyjaśnia pani Barbara. - Bukszpan lub tuja, natomiast to rośliny zimozielone, zachowujące cały czas swe listki. Ponieważ święta Wielkanocne to czas budzenia się przyrody do życia, jakby powstawania po zimowej przerwie ze śmierci, nie może zabraknąć więc zielonego akcentu. A święta przypadają w różnym czasie. Bywa, że są bardzo wcześnie, albo zima nie bardzo chce odpuścić wówczas trudno o zielone gałązki drzew czy krzewów, dlatego idealne są rośliny zimozielone, takie jak np. bukszpan. Kwiaty zaś to symbol rozkwitającego życia, a są z bibuły z prostego względu, wczesną wiosną trudno bowiem o kwiaty w ogrodzie.
- W tym roku nie ma już z nami babci Hanki, czyli Anny Rzeszut, która w styczniu odeszła do Pana - mówi Zofia Wydro - ale my kontynuujemy jej dzieło. - Jej oraz założycielki naszego zespołu pani Marii Kozłowej. Dzieło dwóch wyjątkowych kobiet, które chociaż nieobecne ciałem z pewnością są wśród nas i nam patronują - dodaje Barbara Sroczyńska. - Naszym obowiązkiem jest bowiem kultywowanie i promowanie kultury lasowiackiej, której tak wiele sił, czasu i zaangażowania poświęciły pani Maria i babcia Hanka - podkreśla Zofia Wydro. - Wykonujemy niespisane ich testamenty.
Jutro natomiast, czyli w czwartek, po raz trzynasty „Lasowiaczki” poprowadzą Warsztaty Wielkanocnej Plastyki Obrzędowej organizowane przez Muzeum Okręgowe w Sandomierzu.