Zwracamy na niego uwagę zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu, kiedy towarzyszy nam podczas rozważań Drogi Krzyżowej, czy Triduum Paschalnego.
Ale krzyż widzimy nie tylko w kościele, kaplicy, spotykamy go może nawet codziennie podążając do pracy, szkoły, za sprawunkami. Mijamy, lecz często nie zauważamy. Tymczasem za wieloma znakami naszej wiary kryją się ludzkie, czasami niecodzienne historie.
Na tarnobrzeskim Podłężu, przy ul. Dzikowskiej wśród dorodnych świerków stoi nieco ukryty, liczący sobie ponad 140 lat metalowy krzyż. Pięknie wykuty, posadowiony jest na kamiennym cokole. U jego podstawy, poniżej tabliczki z inskrypcją umieszczona jest urokliwa figurka Matki Bożej. - Krzyż ufundował w 1876 r. Jan Sokół, jako wotum wdzięczności za ocalenie Podłęża przed zalaniem przez wiślane wody. Wezbrana rzeka bowiem przerwała słabe i niskie wały. I kiedy wydawało się, że wioski nic nie uratuje, stała się niebywała rzecz. Woda nie podeszła do zabudowań. Wybór miejsca na postawienie krzyża nie jest zatem przypadkowe, jak zresztą w zdecydowanej większości przypadków - opowiada Piotr Czepiel. - Jest to jeden z najpiękniejszych krzyży w Tarnobrzegu. - Warto dodać, że Jan Sokół był nietuzinkową osobą. Przez kilka lat pełnił funkcję wójta w Miechocinie, był też członkiem sądu przysięgłych w Rzeszowie, a w 1890 r. razem z córką uczestniczyli w wielkiej uroczystości sprowadzenia i złożenia prochów Adama Mickiewicza w Katedrze na Wawelu - dodaje Piotr Duma.
Fundatorem najliczniejszej grupy krzyży był przedostatni właściciel Dzikowa, hrabia Zdzisław Tarnowski, który miał pewne inklinacje do częstego spadania z konia, mimo, iż był wyborowym jeźdźcem. - Może ponosiła go trochę fantazja ułańska lub zamiłowanie do szybszej jazdy - zauważa z uśmiechem Piotr Czepiel. Jeden z takich wotywnych krzyży stoi przy ul. Jaśminowej. - Obecnie znajduje się na prywatnej posesji - wyjaśnia P. Czepiel. Żeliwny, kuty krzyż ustawiony jest na kamiennym cokole z dobrze jeszcze widocznym napisem: „ Panu Bogu na chwałę/ Zdzisław Tarnowski/ 30 VII 1910”. - Rodzinna tradycja Tarnowskich podaje, że Zdzisław w ten sposób oznaczał granice swych włości – uzupełnia P. Duma.
Drugi wotywny krzyż stoi w Miechocinie, nieopodal gotyckiego kościoła pw. św. Marii Magdaleny. - Hrabia ufundował go w 1935 r., razem z krzyżem jubileuszowym, stojącym na dzisiejszym Placu Akademii Miechocińskiej - mówi P. Duma.
Krzyż wotywny Z. Tarnowskiego w Miechocinie Piotr Czepiel
W dokumentach związanych z ich budową, zachował się list Jana Tomaszewskiego z 4 kwietnia 1935 r., w którym pisze: „Dowiedziałem się od p. Tychanowicza, że Jaśnie Wielmożny Pan Hrabia pragnie się dowiedzieć daty Swego nieszczęśliwego wypadku w Miechocinie. Szczęśliwem zbiegiem okoliczności jestem w stanie podać dokładnie datę tegoż wypadku a to dnia 9 września 1908 roku. Datę tę mam zanotowaną w swoim pamiętniku, gdyż idąc od roboty z Chmielowa byłem naocznym świadkiem wypadku Jaśnie Wielmożnego Pana Hrabiego wraz śp. Tomaszem Kokoszką z Miechocina, a ja sam podałem Jaśnie Wielmożnemu Panu Hrabiemu kapelusz za co Jaśnie Wielmożny Pan Hrabia wręczył mi kwotę 5 koron”.
Pan Tomaszewski pisząc niniejszy list, być może liczył na jakieś dalsze łaski hrabiego, gdyż ośmielił się prosić o pracę w dobrach dzikowskich. Zdzisław Tarnowski najwidoczniej był kontent z wyjaśnień murarskiego majstra, gdyż już 6 kwietnia zlecił zatrudnić go do wszelkich robót murarskich.
Krzyżem, stojącym przy ul. Mickiewicza, u podnóża wzniesienia z kościołem od lat opiekują się właściciele działki, na której stoi. Obecnie jednak cała podmurówka, na której jest ustawiony wymaga szybkiego remontu, gdyż odsuwająca się ziemia, spowodowała jej spękanie. Również napis wyryty w piaskowcu jest słabo widoczny.
- Piękne historie ma wiele jeszcze innych tarnobrzeskich krzyży, jak chociażby stojący przy ul. Siarkowej w Miechocinie, znany wielu tarnobrzeżanom oraz osobom wypoczywającym nad Jeziorem Tarnobrzeskim, gdyż mijają go podążając na plażę, ufundowany przez Jana Rokosza – opowiada P. Duma. - Czy krzyż na tzw. Glinkach w osiedlu Mokrzyszów, ustawiony w miejscu, z którego po modlitwach, odprowadzano zmarłych do kościoła w Miechocinie. - Dni są coraz cieplejsze, zachęcają do dalszych spacerów, wypraw rowerowych, to dobry czas, by zainteresować się i poznać przyczyny miejsce ustawienia symbolu nasze wiary – dodaje P. Czepiel.