- Przejście taką Drogą Krzyżową zmienia. Inaczej patrzymy na ofiarę Chrystusa, inaczej podchodzimy do włączenia siebie w taką modlitwę. Można poczuć, co znaczy samotność, zmęczenie, wysiłek w jakiejś intencji, sens ponoszonego trudu - podkreślał pan Andrzej, który dwa razy uczestniczył w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
Nowe trasy
Rozważanie treści pasyjnych ks. Tomasz Lis /Foto Gość Po raz pierwszy EDK wyruszy z Raniżowa. Jej organizatorzy zdobyli doświadczenie rok temu, sami uczestniczą w pielgrzymowaniu z Niska do Leżajska. - Rok temu uczestniczyłem w tej takiej formie Drogi Krzyżowej i bardzo głęboko ją przeżyłem. Postanowiłem pomysł ten przenieść do Raniżowa. Tym bardziej że jest duża zachęta do tego, aby popularyzować tę ideę, tworzyć nowe rejony i wyznaczać nowe trasy, aby jak największa liczba uczestników mogła wyruszyć na trasę. Wyruszamy 31 marca o 21.00 z kościoła parafialnego. Naszą trasę nazwaliśmy im. Sługi Bożego ks. Stanisława Sudoła, postaci związanej z naszym rejonem. Nasza trasa raniżowskiej EDK tworzy pętlę. Zaczyna się w kościele parafialnym w Raniżowie, następnie biegnie przez Stanszewskie, Zielonkę, Mazury, Posuchy, Poręby Wolskie, Wolę Raniżowską, Lipnicę, Dzikowiec, Zembrze i z powrotem wraca do kościoła w Raniżowie. Dzięki temu nie ma potrzeby organizować powrotu, można przyjechać do Raniżowa samochodem, zostawić go na parkingu i po przejściu trasy wrócić do domu - informuje Jan Puzio, koordynator. Jak zapewnia, trasa raniżowska jest stosunkowo łatwa i można ją polecić tym, którzy chcą po raz pierwszy wyruszyć na trasę. Liczy 41 kilometrów i przebiega w większości po drogach utwardzonych. - Dla bezpieczeństwa każdy uczestnik musi mieć ze sobą kamizelkę odblaskową oraz latarkę. Do tego oczywiście, rozważania Drogi Krzyżowej, opis trasy i mapa w wersji papierowej lub na smartfonie. Planujemy ponadto przygotować dla każdego uczestnika niewielki drewniany krzyż, który zabierze na drogę - dodaje koordynator.
Po raz pierwszy ruszy EDK także ze Staszowa. Organizatorzy zapraszają 31 marca po Mszy św. w kościele św. Bartłomieja. Długość trasy to 42 km i zakończy się w Sulisławicach.
Po raz pierwszy zorganizowana będzie także EDK ze Słupi Nadbrzeżnej do Doliny Miłosierdzia Bożego. - Jest to tzw. trasa srebrna o długości 40 km. Przebiegać ona będzie wzdłuż terenów nadwiślańskich przez wzniesienia, lasy, pola, wiśniowe sady i miejscowości naszej parafii. Wyruszamy 7 kwietnia po Mszy św. o 18.00 - informuje Irena Pilińska, koordynatorka.
Janowska Kalwaria
Inną formą przeżywania Męki Pana Jezusa jest Kalwaria Janowska. Nocna Droga Krzyżowa rozpocznie się w janowskim Sanktuarium Mszą św. o 18.00. Po niej uczestnicy marszu wyruszą na 21-kilometrową trasę dookoła Janowa Lubelskiego nawiedzając 14 kapliczek Drogi Krzyżowej. Podobny nocny marsz będzie miał miejsce w parafii Batorz. Wymarsz 24 marca po Mszy św. Uczestnicy będą mieli do pokonania 15 km w trudnym terenie.
Okiem uczestnika
Podczas rozważania tekstów pasyjnych ks. Tomasz Lis /Foto Gość – Kiedyś myślałam, że Ekstremalna Droga Krzyżowa jest dla ludzi, którzy szukają w tym nabożeństwie fajerwerków. Szybko jednak okazało się, że nie ma to nic wspólnego z moim myśleniem. Kiedy wędrowałam nocą, uzmysłowiłam sobie, że kiedy tracę wszystkie siły, kiedy ból jest tak ogromny, że w zasadzie już nic się nie czuje, to właśnie wtedy przestaję polegać na sobie i wszystko oddaję Jezusowi. Bardzo bałam się, że gdy dojdę do Sanktuarium w Leżajsku, będę z siebie dumna, jednak kiedy próbuje się klęknąć przed ołtarzem, z oczu leją się łzy wdzięczności Bogu, że nie zostawił nas samych - opowiadała Anna Sokal.
- Oczywiście, że miałam obawy, czy dam radę. Trasa była w miarę dobra, pod koniec jednak odczuwałam zmęczenie. Wielką radość sprawiło mi dojście do klasztoru w Leżajsku. Bardzo cieszę się, że mogłam przeżyć Drogę Krzyżową w sposób ekstremalny. Na długo pozostanie ona w mojej pamięci, gdyż jest to naprawdę mocne przeżycie - wspomina Katarzyna Cebula.
- Trasa, którą szłam do tarnobrzeskiego sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej, liczyła ok. 47 km i wiodła przez Jaślany, Padew Narodową, Wolę Baranowską, Nagnajów do Tarnobrzega. Była to Droga Krzyżowa śladami św. Katarzyny ze Sieny. Nocą idzie się ciężej niż w dzień, tym bardziej nie znając do końca trasy. Wysiłek, milczenie to była moja Droga Krzyżowa. Było warto i w tym roku, jeśli tylko będzie możliwość, wybiorę się bez namysłu - mówi Wiktoria Kurowska.