Siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski pokonały ekipę Atom Trefl Sopot 3:2 po pełnym emocji i kontrowersji spotkaniu.
To spotkanie było arcyważne dla obu ekip siatkarskich, które okupują dolną cześć tabeli Orlen Ligi. W przedmeczowych zapowiedziach w obu drużynach mówiono o walce o zwycięstwo za trzy punktu. I tak było na boisku w ostrowieckiej hali MOSiR-u przy ul. Świętokrzyskiej.
Pierwsza cześć spotkania należała zdecydowanie do sopocianek, które od pierwszych minut zdobyły i sukcesywnie budowały punktową przewagę. Na nic zdawały się trenerskie pauzy Dariusz Parkitnego. Ostrowczanki grały jakby były zaskoczone poziomem zawodniczek Atomu. Nie było także skutecznych ataków ze strony gospodyń. Po drugiej stronie siatki świetnie grała Beata Mielczarek, która występowała w zeszłym sezonie w barwach KSZO.
Ustalenia Dariusza Parkitnego z zespołem KSZO ks. Tomasz Lis /Foto Gość Drugi set przyniósł diametralnie inny obraz gry ekipy Dariusz Parkitnego. Wychodziło niemal wszystko. Zagrywka, przyjęcie i atak. Gdy KSZO zrobiło przewagę 13:6 przyjezdne straciły nadzieję na ugranie czegokolwiek w tym secie, który zakończył się wynikiem 25:12.
Trzecia odsłona spotkania pokazała równorzędną walkę. Gra toczyła się niemal punkt za punkt. Dobra gra Goliat z Sopotu sprawiła, że przyjezdne zaczęły zdobywać lekką przewagę. Nowego ducha tchnęła w ekipę z Sopotu Monika Fedusio. Atom Trefl Sopot doprowadził do wyniku 24:19 jednak dopiero piąta piłka setowa dała im zwycięstwo w tym secie.
Ekipa Atom Trefl Sopot ks. Tomasz Lis /Foto Gość Czwarty set niósł obie ekipy z niemal jak „z nieba do piekła”. Zwroty akcji, świetna gra, ale i siatkarskie kiksy sprawiały, że widzowie nie wiedzieli czy mecz zakończy się zwycięstwem sopocianek czy dojdzie do tie-breaka. Siatkarki KSZO ambitnie budowały przewagę i przy stanie 23:19 kibice pomarańczowo-czarnych byli niemal pewni piątego seta. Jednak wtedy coś się zacięło w ekipie KSZO a zaczęła grać ekipa z Sopotu. Przyjezdne miały piłkę meczową, ale w kontrowersyjnej sytuacji sędziowie przyznali punkt ekipie gospodyń, które ostatecznie wygrały czwarty set 26:24.
Tie-break lepiej zaczęły ostrowczanki, które sukcesywnie zdobywały punkty i dobierały ochotę do walki ekipie z Sopotu. Dobra gra Joanny Kapturskiej i Doroty Ściurki doprowadziły do zwycięstwa ekipę KSZO Ostrowiec.
MVP meczu została Dorota Ściurka ks. Tomasz Lis /Foto Gość MVP została wybrana kapitan ostrowczanek Dorota Ściurka.
- Teraz możemy się spodziewać takich meczy między drużynami, które są blisko w tabeli. Każdy będzie walczył o każdy set i o każdą piłkę. Pierwszy set był ciężki, bo musieliśmy zobaczyć jak zagrywa Sopot, W czwartym zaś zdobyta przewaga w końcówce zaczęła topnieć, ale skoncentrowałyśmy się i dobrze się zakończyło. W najbliższych meczach wszystko w naszych rękach – podkreślała Dorota Ściurka.
- W tabeli jest jeszcze wszystko otwarte. Widzimy, że zespoły grają jak równy z równym od miejsc 6 do 14. Wielki plus dnia dzisiejszego to, że zdobywamy dwa cenne punkty. Było trochę błędów w naszej grze, ale liczy się to, że dziewczyny podniosły się w czwartym secie i dały z siebie wszystko i wygrały. Taki jest sport, gra się do końca i wynik końcowy jest najważniejszy. W najbliższych meczach także będziemy walczyli o wszystko, są to ekipy w naszym zasięgu, wiec będzie walka i będą emocje – mówił Dariusz Parkitny, trener KSZO.
Zwycięstwo po ciężki meczu ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Bardzo miło wrócić do tej hali, choć już w inne koszulce. Było to dla mnie mecz sentymentalny, choć szkoda ze przegrany. Gratulacje dla dziewczyn i trenerów. Wywozimy stąd punkt i gramy dalej. Przed nami mecz z Muszyną, Piłą i ŁKS, myślę, że będziemy walczyły o cenne punkty w tych spotkaniach, by uciec z końca tabeli – podkreślała Beata Mielczarek.