Zespół „Mazowsze” zaśpiewał najpiękniejsze kolędy i pastorałki.
W kościele pw. św. Barbary w Tarnobrzegu z koncertem kolęd i pastorałek wystąpili soliści, chór i orkiestra Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego.
To już drugi w krótkim czasie występ najbardziej znanego w Polsce i poza jej granicami zespołu, promującego głównie tradycje polskiej muzyki ludowej. Przypomnijmy, że 22 marca ubiegłego roku „Mazowsze” wystąpiło w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, wykonując „Requiem”, niedokończone arcydzieło Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Tym razem na zaproszenie prezydenta Tarnobrzega Grzegorza Kiełba zespół przyjechał z programem kolęd i pastorałek.
Artystów oraz licznie zgromadzoną publiczność, gości, wśród których był biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, przywitał gospodarz miejsca ks. prał. Stanisław Bar. - W historii naszej parafii, choć odbywało się tu wiele koncertów, nigdy nie gościliśmy tak renomowanych muzyków jakim jest „Mazowsze”. Dlatego bardzo gorąco witam w tej świątyni chór i orkiestrę zespołu - powitał artystów ks. Stanisław Bar.
- Świątynia jest piękna pięknem osób, które ją wypełniają, a dzisiaj nasz kościół jest nie tylko wypełniony, ale wręcz przepełniony - dodał z radością.
„Mazowsze” zaprezentowało kilkanaście kolęd, obok najbardziej znanych, znalazły się pieśni nieco rzadziej wykonywane, a także kolędy pochodzące z innych krajów. Nie zabrakło również popularnych pastorałek, w tym szczególnie ulubionej przez św. Jana Pawła II - „Oj, Maluśki, Maluśki”.
Solistom: Annie Łukawskiej, Karolinie Włodarczyk, Katarzynie Haber, Andrei Baravikowi, Filipowi Mickowi, chórowi oraz orkiestrze, która zagrała pod dyrekcją Macieja Cegielskiego w imieniu wszystkich gorąco podziękował bp Krzysztof Nitkiewicz.
- Muzyka w swej ogromnej różnorodności gatunkowej posiada także formy ponadczasowe, chwytające za serce słuchających. Do takich utworów z pewnością należą kolędy. Są również ponadczasowi wykonawcy i do nich należy Zespół „Mazowsze” - stwierdził bp K. Nitkiewicz. - Bóg zapłać za wspaniałe przeżycia duchowe.
Ksiądz biskup wspomniał, że w dzieciństwie lubił słuchać na adapterze „Bambino” kolęd „Mazowsza”, nagranych na winylowych płytach o 33 obrotach.
Zespół zakończył koncert niespodziewanym bisem, czyli… swą słynną „Kukułeczką”.
Zachwytu nad śpiewem chórzystów i solistów nie kryli słuchacze.
- Choć każdy zna kolędy, śpiewa je co roku, słucha w radiu, telewizji, to jednak ten dzisiejszy koncert potrafił mnie zaskoczyć. Interpretacja, która utrzymana była w tradycyjnej melodyce, bez jakiś dodatkowych, często udziwnionych tzw. ozdobników, zniekształcających zupełnie melodię, ujęła mnie bez reszty. Nie wspomnę już o kunszcie wykonania. Ale przecież taki zespół nigdy nie pozwoli sobie na półśrodki - powiedziała pani Zofia. - Jestem zachwycona i dziękuję władzom miasta za ten prezent. To było przepiękne zakończenie okresu śpiewania kolęd.
- Byłam na ubiegłorocznym koncercie, kiedy śpiewali „Requiem”. Tamten był monumentalny, tak jak dzieło Mozarta, a dzisiaj było ciepło, przytulnie. Bo takie są nasze kolędy i pastorałki. Najpiękniejsze na świecie - dodała pani Iwona.