Pół wieku temu trzy siostry, mieszkanki Ostrowca Świętokrzyskiego w jednym tygodniu tego samego roku wyszły za mąż. Teraz obchodziły złote gody.
Wspólny jubileusz
Jak mówią jubilaci, codzienność małżeńskiego życia wcale nie przysypała kurzem ich miłości. Nie brakowało także niełatwych dni we wspólnym życiu, jednak każde z nich podaje podobną receptę na udane życie w małżeństwie.
- Najważniejsze jest pielęgnowanie miłości, nie wolno pozwolić, by poszarzała. Kolejna tajemnica to wzajemne zrozumienie i wybaczanie nawet najdrobniejszych przewinień. Oczywiście, że nie da się bezstresowo i bez kłopotów przeżyć małżeństwa, ale jeśli nauczymy się sobie wzajemnie przebaczać, to jest to duży sukces i prognoza na dobre wspólne życie - podpowiada pani Barbara.
Jubileusz w Urzędzie Miasta Agnieszka Batóg - Jest czymś oczywistym, że potrzebny jest także wzajemny szacunek, tolerancja wobec własnych charakterów i duża wzajemna opiekuńczość. Wraz z małżeństwem dojrzewa także i miłość. Najpierw jest wzajemna fascynacja, słynne motyle w brzuchu, potem przychodzą na świat dzieci i dochodzi miłość rodzicielska, która nie może zamazać tej małżeńskiej. Potrzeba także wzajemnego dopasowania swoich charakterów, kompromisu i tolerancji, by słabe strony nie przygaszały miłości. Trzeba odnawiać nieustannie tę miłość i nie pozwalać, aby jej przybywało lat tak jak nam - dodaje z uśmiechem pani Urszula.
- Nie tylko nasze śluby były w jednym czasie, ale proszę sobie wyobrazić, że także nasze dzieci przychodziły na świat w tych samych latach - zdradza pani Barbara.
U państwa Rycombel pierworodny był syn Piotr, w tym samym roku w rodzinie Warychów urodził się Paweł. Po sześciu latach siostry znów mogły się cieszyć z daru macierzyństwa. Tym razem u Basi na świat przyszła córka Marta, zaś u Urszuli - kolejny syn Tomasz. W Holandii pani Ewa wraz z Johannesem doczekali się córki Sylwii i syna Edwina.
Pamiątkowe tablo przygotowały dla jubilatów dzieci i wnuki ks. Tomasz Lis /Foto Gość Na wspólnych złotych godach spotkały się całe rodziny trzech sióstr, by wspólnie świętować małżeńskie jubileusze.
- Wszyscy już jesteśmy szczęśliwymi dziadkami i czekamy na prawnuki. Podczas jubileuszowego przyjęcia szczególnie było miło popatrzeć na nasze wnuczęta. Ci z Polski nie znali tych z Holandii, więc tym bardziej było to miłe spotkanie. To właśnie od wnucząt dostaliśmy wspólne zdjęcie trzech sióstr ze ślubnego kobierca - dodaje pani Barbara.
Także w ostrowieckim urzędzie stanu cywilnego świętowały wspólnie.
- Poprosiłyśmy prezydenta miasta, aby w naszym jubileuszu mogła uczestniczyć także trzecia siostra z Holandii, która przez lata bardzo mocno angażowała się w pomoc dla miejscowych szpitali i domów troszczących się o osoby potrzebujące. Oczywiście pan prezydent się zgodził i przygotowano wspaniałą uroczystość. Otrzymaliśmy medale od prezydenta RP Andrzeja Dudy i wspaniałe statuetki od Jarosława Górczyńskiego, prezydenta naszego miasta. Wspólnie nazwaliśmy je małżeńskimi Oskarami - dodaje z uśmiechem pani Urszula.
Jubilaci otrzymali pamiątkowe statuetki, które nazwali „małżeńskie oskary”. ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją, aby jednego dnia tak piękny jubileusz obchodziły trzy rodzone siostry - mówi prezydent Jarosław Górczyński. - To wyjątkowe chwile, które celebrujemy z należytym pietyzmem. Pozwalają one docenić ludzką miłość realizowaną w konkretnej rodzinie. Takie osoby stają się pięknymi przykładami, że miłość może trwać niezmiennie pomimo przeżywanych pięknych i trudnych chwil w życiu. Jest to szczególnie ważne w tych czasach, kiedy wiele małżeństw się rozpada, a w naszym mieście niestety dotyczy to znacznej części zawieranych związków - przyznał prezydent Górczyński.