W lodowatej wodzie szukają zdrowia. Grupa morsów działa w Koprzywnicy.
Morsowanie w zalewie koprzywnickim rozpoczęło się kilka lat temu, gdy kilku miłośników lodowych kąpieli zainaugurowało zimowe hartowanie.
Poprzednie zimy nie bardzo sprzyjały morsowaniu, bo temperatura rzadko schodziła mocno poniżej zera, tak by tafla wody mogła na dobre zamarznąć.
W tym roku, gdy tylko lód skuł zalew, koprzywnickie morsy na dobre rozpoczęły sezon.
- Obecnie klub morsów w naszym mieście liczy 11 osób. Na razie to tylko mężczyźni, będzie nam miło, jeśli dołączy do nas jakaś pani - poinformował Tomasz Beksiński.
Rozgrzewka przed morsowaniem Ks. Tomasz Lis /Foto Gość Pan Tomasz hartowanie ciała rozpoczął jesienią ubiegłego roku. - Pierwsze wejścia do wody mieliśmy w listopadzie, ale teraz to już jest prawdziwe morsowanie, bo woda jest naprawdę lodowata. Odczuwam naprawdę bardzo pozytywne efekty, na razie nie choruję, polepszyło się krążenie krwi i praca serca oraz odporność organizmu - dodaje T. Beksiński.
Większość morsów dołączyła w tym sezonie, choć pośród nich nie brak już bardziej doświadczonych i wytrawnych.
- Ja morsuję już drugi sezon. Rozpocząłem w grudniu 2015 roku. Namówili mnie koledzy, którzy już morsowali. Chwalili, że to samo zdrowie, więc spróbowałem i śmiało potwierdzam jest to sposób na uodpornienie organizmu. Oczywiście, że początkowo nie jest to ciekawe uczucie, gdy wchodzi się do lodowatej wody, ale z czasem naprawdę sprawia to dużo frajdy - przyznaje Łukasz Motyl.
Miłośnicy morsowania w Koprzywnicy spotykają się w niedziele w samo południe na miejscowym zalewem.
Przygotowanie przerębli Ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Najpierw trzeba przygotować miejsce do wejścia do wody. W tym roku jest dość gruby lód, więc trzeba wykuć przerębel. Robimy to piłą motorową, bo inaczej byłoby trudno. Następnie jest rozgrzewka, czyli bieg, ćwiczenia na pobudzenie pracy serca i rozgrzanie organizmu. Potem wchodzimy do wody - wyjaśnia Tomasz Beksiński.
Wytrawni miłośnicy lodowej kąpieli mogą przebywać w przerębli do ośmiu minut, ci którzy rozpoczynają przygodę z morsowaniem - maksymalnie trzy minuty.
Morsom towarzyszą zazwyczaj bliscy, którzy dopingują ich na rozgrzewce i z podziwem patrzą jak zażywają lodowej kąpieli.
Koprzywnicki Klub Morsów, który wspiera radny powiatu Zdzisław Nasternak, zaprasza chętnych, którzy chcą dołączyć do wspólnej zabawy w zimowe niedziele nad miejscowy zalew.
Kąpiel w lodowatej wodzie daje im zdrowie Ks. Tomasz Lis /Foto Gość