Już po raz szósty w tarnobrzeskim kościele pw. Chrystusa Króla zabrzmiały "żeglarskie kolędy".
Wydarzenie dorobiło się już grupy wiernych uczestników koncertów polskich kolęd i pastorałek w wykonaniu artystów szantowych. Tegoroczną gwiazdą "Koncertu kolęd dla żeglarzy i nie tylko..." była rzeszowska formacja Klang.
- W okresie, kiedy cieszymy się z przyjścia na świat Zbawiciela chcemy tę radość wpisać w nasze życie. Jednym z takich aspektów jest kolędowanie, radosne śpiewanie na cześć Chrystusa, który dla nas się rodzi i przynosi miłość i pojednanie. Wychodząc naprzeciw tych, którzy związani są ze światem żeglarskim, gromadzimy się w naszej świątyni, aby wspólnie z naszymi gośćmi cieszyć się tą radością - mówił rozpoczynając koncert proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla ks. Adam Marek.
Tradycję podkreślił współorganizator konceru Tadeusz Gospodarczyk. - Cieszę się, że już kolejny raz poprzez obecność w kościele żeglarzy możemy pokazać kulturę marynistyczną, od lat krzewioną nad naszym tarnobrzeskim jeziorem. Jednocześnie chcę serdecznie podziękować ks. Adamowi, który od samego początku z wielką życzliwością nam w tym styczniowym spotkaniu pomaga.
Zespół Klang, który jako jedyny w naszym kraju nagrywa i prezentuje szanty i piosenki żeglarskie powstałe w okresie II Rzeczypospolitej, tarnobrzeski koncert podzielił na dwie części. W pierwszej, rozpoczętej energetycznym wykonaniem wspólnie z publicznością kolędy "Jezusa Narodzonego", można było usłyszeć polskie tradycyjne kolędy i pastorałki oraz kolędy żeglarskie. Niewątpliwie wielkim wydarzeniem była premierowa prezentacja kolędy "Jezus Bóg człowiek", która powstała ... ponad 300 lat temu. Autorami tekstu są bracia Denhoffowie ze spolonizowanego szlacheckiego rodu.
- Ten polonik odnaleziony przypadkiem w 2009 roku w jednym z zamków w okolicach Sztokholmu jest ewenementem na skalę światową. Jego powstanie datuje się na lata 1640-1650. Jak wiadomo, "potop szwedzki" był najazdem obcych wojsk, przez który straciliśmy mnóstwo drogocennych zabytków polskiej kultury. I właśnie wtedy jedna z bibliotek z polskich pałaców została wywieziona do Szwecji. Pani profesor, która zajmuje się badaniem literatury polskiej na uniwersytecie w Sztokholmie dostała zadanie, żeby skatalogować zbiór książek w jednym z podsztokholmskich zamków. W drewnianej skrzyni odnalazła druki w języku łacińskim i polskim, wśród nich tekst tej kolędy. Obiecaliśmy, że przywrócimy ten utwór polskiej społeczności. Moja żona "uładziła" ten archaiczny tekst, natomiast prof. Paweł Paluch skomponował muzykę, rozpisał na orkiestrę, zrobił aranże głosowe i dzisiaj mogliśmy po raz pierwszy w historii Polski od ponad 300 lat wykonać ten utwór - opowiadał w czasie koncertu Sławomir Gołąb.
W drugiej części występu grupa zaprezentowała typowe szanty, często odwołując się do swych poszukiwań piosenek o tematyce żeglarskiej powstałych przed wybuchem II wojny światowej. Nie zabrakło także i wodniackich szlagierów, znanych ze wszystkich scen szantowych w Polsce.