To lokalny produkt wytwarzany tylko w święto Trzech Króli.
Siarczysty mróz połączony z przenikliwym wiatrem oraz epidemia grypy zdziesiątkowały tegoroczny stalowowolski orszak. Mimo tych przeciwności kilkaset osób, z koronami na głowach, przemaszerowało od parafii Opatrzności Bożej do parafii Matki Bożej Szkaplerznej.
- Dzisiejszy dzień Objawienia Pańskiego przypomina nam, iż Pan Bóg nikogo nie wyróżnia, a Jezus objawiając się Mędrcom ze Wschodu włącza ich mądrość w historię zbawienia - powiedział proboszcz parafii Opatrzności Bożej ks. Krzysztof Kida.
Magowie
Barwny pochód w Stalowej Woli
Andrzej Capiga /Foto Gość
Maszerujących w orszaku pożegnała Dziecięco-Młodzieżowa Orkiestra z Miejskiego Domu Kultury pod dyrekcją Mieczysława Parucha.
Na przedzie pochodu szli, przebrani w barwne szaty, uczniowie Liceum i Gimnazjum Katolickiego, którzy wraz z nauczycielami orszak zorganizowali. Oni też zaprezentowali na trasie dwie rodzajowe scenki ku uciesze zwłaszcza dzieci.
Najbarwniejszy w regionie orszak Trzech Króli przeszedł jednak w Rudniku nad Sanem. Jego organizatorem była parafia Trójcy Świętej. Odpowiedzialnym za jego sprawny przebieg, a także autorem scenariusza i reżyserem był Marian Pędlowski.
Podczas przemarszu jego uczestnikom rozdawano korony, śpiewniki i misyjne gazetki. Można też było zakupić rudnickie korony - specjalnie na ten dzień pieczone pierniki.