W pierwszym meczu rundy rewanżowej ekipa Dariusza Parkitnego zdołała tylko wygrać tylko jednego seta w konfrontacji z drużyną wrocławską.
Ten mecz mógł się podobać publiczności zebranej na hali MOSiR przy ul. Świętokrzyskiej. Ostrowczanki bardzo ambitnie podeszły do rewanżu z drużyną wrocławskiego Impelu. Pierwszy set pokazał, że siatkarki KSZO dobrze odrobiły pracę domową z pierwszego spotkania w sezonie 2016/2016, kiedy to przegrały wszystkie trzy sety we Wrocławiu.
Gra w pierwszej odsłonie toczyła się punkt za punkt. Dobrze funkcjonował atak ostrowczanek, które nie odpuszczały żadnej piłki. Jednak w końcówce seta doświadczone wrocławianki utrzymały wypracowane dwa punkty przewagi i zwyciężyły pierwszą partię spotkania. W drugim secie gospodynie podniosły głowy i pokazały siatkarski pazur. Zdobyły kilku punktową przewagę, którą ku radości zebranej publiczności utrzymywały do końcówki seta. Jednak wrocławianki nie chciały odpuścić tej partii i zaczęły efektywnie finiszować. Końcówka seta rozgrywała się w zmieniających się piłkach setowych. Ostrowczanki utrzymały nerwy do końca i urwały seta Impelowi.
Ostrowczanki podjęły walkę z ekipą wrocławską ks. Tomasz Lis /Foto Gość Po dziesięciominutowej przerwie zawodniczki KSZO nie mogły złapać rytmu z drugiego seta i dotkliwie przegrały trzecią i czwartą odsłonę spotkania.
- Nie można być zadowolonym z przegranej, ale dziewczyny podjęły walkę i pokazały pozytywną atmosferę w zespołem i chęć gry. To było bardzo ważne i obiecujące na przyszłość. Wygrany jeden set to jest pewien sukces, bo Impel to zespół z predyspozycjami na medal w lidze, a my walczymy o każdy punkt. Jest dużą frajdą wygrać z taką ekipą choćby seta a trzeba dodać, że było blisko, aby zdobyć nawet punkt w tej konfrontacji – podkreślał Dariusz Parkitny, trener KSZO.
- Pierwsza część spotkania naprawdę była fajnie rozegrana. Pierwszy set pokazał, że możemy powalczyć, w drugim przypieczętowałyśmy to wygraną seta. Niestety przerwa wybiła nas z rytmu i kolejne dwa sety zupełnie nie wyszły – komentowała Dorota Ściórka, kapitan ostrowskiego zespołu. Zapytana, jakie ma życzenia na nowy rok podkreślała, że najważniejsze jest zdrowie każdej z zawodniczek i to, że drużyna została skompletowana. – Kasia Szałankiewicz już od tygodnia z nami trenuje, zaś Aleksandra Jocić dziś przyjechała i zacznie treningi, więc teraz już trzeba liczyć tylko na lepiej – dodała kapitan zespołu.
W ostatnim czasie do drużyny KSZO Ostrowiec dołączyła Katarzyna Szałankiewicz, która zagra na pozycji przyjmującej. W 2016 r. zmieniła stan cywilny wychodząc za utytułowanego siatkarza plażowego ze Staszowa Jakuba Szałankiewicza. W meczu z Impelem Wrocław zadebiutowała w barwach KSZO.
Katarzyna Szałankiewicz ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Kolejną zawodniczką, która zagra w barwach ostrowieckiej drużyny jest atakująca, Serbka Aleksandra Jocić. To leworęczna atakująca, mierząca 190 centymetrów wzrostu. Występowała w Radnicki Nis Petrol Beograd, a przed przejściem do KSZO Ostrowiec, w NIS Spartak SUBOTICA. Ma na swoim koncie występy w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju.
(obraz) |