- Chcemy, by samotne osoby odczuły dziś trochę ciepła, radości, miłości i bliskości drugiej osoby, i odnalazły w niej anioła - powiedział Konrad Mężyński.
O tradycyjnych wróżbach i przepowiedniach związanych z Wigilią i Bożym Narodzeniem można było usłyszeć, a niektóre nawet zobaczyć podczas obrzędu zwanego „Wigilią Jastkowicką”, który zaprezentował wielopokoleniowy zespół „Jastkowianie” w Wiejskim Domu Kultury.
- Z pewnością jastkowicka wigilia ma wiele elementów wspólnych z lasowiacką, ale są także zwyczaje typowe tylko dla tej miejscowości. Na przykład w Wigilię panny myły się w wodzie z monetami, aby w przez cały następny rok nie brakowało im pieniędzy. Panny przyszłość wróżyły sobie również na płocie, licząc poszczególne szczebelki - wyjdą za mąż, gdy cyfra była parzysta, lub pozostaną stanu wolnego w przypadku nieparzystej - opowiada Grażyna Kołacz-Antosik, która przestawienie wyreżyserowała.
Potrawy, które podawano w Jastkowicach podczas wigilijnej wieczerzy, nie odbiegały już od typowych lasowiackich. Były więc kapusta z grochem, barszcz czerwony z uszkami, pierogi z grzybami oraz z kaszą i serem.
Wigilie
Żywa szopka w Stalowej Woli
Andrzej Capiga /Foto Gość
Materiały etnograficzne związane z wystawianiem jastkowickiej wigilii jej organizatorzy czerpali z książki ks. Wilhelma Gaja-Piotrowskiego. Pomogła im także etnograf Patrycja Laskowska-Chyła. W programie, który zaprezentowali „Jastkowianie”, wystąpiło ponad 30 osób, niektóre mają prawie 80 lat.
Po przedstawieniu była degustacja wigilijnych potraw, które przygotowały członkinie zespołu.
Na pl. Piłsudskiego w Stalowej Woli władze miasta zaprosiły mieszkańców na Wigilię Miejską. Poprzedziło ją przekazanie prezydentowi Lucjuszowi Nadbereżnemu Betlejemskiego Światła Pokoju. Zrobili to harcerze z 4. Szczepu Harcerskiego „Feniks” wspólnie ze Szczepem „Bieszczadnicy” z Woli Rzeczyckiej.
Potem były życzenia, dzielnie się opłatkiem, śpiewanie kolęd (uczniowie szkół podstawowych i chór kameralny) oraz wspólna wieczerza. A to wszystko w świątecznej atmosferze pachnących lasem choinek i blisko żywej szopki, w której zamieszkały osiołki, kozy i króliki. Zbierano też żywność i środki czystości dla najuboższych.
- Dary te rozdamy dzień przed Wigilią. Chcemy, by samotne osoby odczuły dziś trochę ciepła, radości, miłości i bliskości drugiej osoby, i odnalazły w niej anioła. Myślę, że w tym roku pomożemy z 20 rodzinom - powiedział Konrad Mężyński ze Stowarzyszenia „Dobro Powraca”.
Po raz pierwszy zorganizowano też jarmark z ozdobami świątecznymi. Spotkanie zakończyła rewia na lodzie.
W strażnicy OSP w Zbydniowie z kolei spotkanie opłatkowe dla lokalnej społeczności zorganizowała Rada Sołecka wspólnie z sołtysem Piotrem Bednarzem oraz członkami kół Żywego Różańca.
Wigilie
Jastkowicka wigilia
Andrzej Capiga /Foto Gość
- Adwent to okres wyczekiwania, pojednania się i przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Jest to przede wszystkim święto Świętej Rodziny, ale też i naszych rodzin. To serdeczne łamanie się opłatkiem niech będzie wyrazem ogromnej życzliwości każdego z nas wobec drugiego człowieka - powiedział P. Bednarz, składając świąteczne życzenia wszystkim mieszkańcom Zbydniowa.
Wśród zaproszonych gości był wójt gminy Zaleszany Paweł Gardy oraz proboszcz zbydniowskiej parafii ks. Zygmunt Lipiec. - W wieczór wigilijny staniemy naprzeciw siebie po raz kolejny ze znakiem chleba, z naszym życiem, zmartwieniami, niepewnością jutra, ale również z naszymi radościami i nadziejami - dodał proboszcz.
Potem były życzenia, łamanie się opłatkiem oraz występ dzieci z PSP w Zbydniowie ze spektaklem „Święta Noc”.