Świat się nagle zatrzymał, zastygł na chwilę, bo oto na świat przychodził Boży Syn.
- Gdy sięgniemy do Ewangelii św. Mateusza, nie ma tam mowy o królach, ale o Magach, nie ma informacji ilu ich było, tylko, że oddali pokłon i podarowali: złoto, kadzidło i mirrę - podkreślił ks. profesor. - Magowie, czyli mędrcy babilońscy, prowadzą nas w krąg kultury babilońskiej i religii perskiej, w której istniało oczekiwanie na Zbawcę, zbiegające się z pragnieniem narodu izraelskiego. Kim oni byli? Czasami mówi się, że to bracia, kiedy indziej, że to królowie Arabii, Persji i Indii, albo władca Etiopii. Później uczyniono z nich przedstawicieli trzech kontynentów - Europy, Azji i Afryki. Kiedy zaś doszła Ameryka, należało powołać jeszcze jednego króla, reprezentującego nowo odkryty kontynent. Na niektórych obrazach portugalskich dodano czwartego króla, któremu wręczono jako dar… ziarna kakaowca. Ponieważ nie mieli imion, więc należało ich nazwać i tak pojawiły się imiona: Kacper, Melchior, Baltazar, których mylnie utożsamia się u nas ze skrótem „K+M+B” pisanym nad drzwiami, który w rzeczywistości odnosi się do łacińskiego powiedzenia „Christus Mansionem Benedicat” („Chrystus mieszkania błogosławi”).
Skoro byli Trzej Królowie, to musiały gdzieś zachować się także ich relikwie. Cesarzowa Helena (ur. ok. 250, zm. ok. 330), matka cesarza Konstantyna Wielkiego, odnalazła je w Jerozolimie, po czym przewiozła do Konstantynopola, skąd jeszcze w IV stuleciu trafiły do Mediolanu. W 1164 r. zostały przewiezione do Kolonii, po tym jak wojska cesarza Fryderyka Barbarossy, zdobyły włoskie miasto. Od tego czasu znajdują się i są czczone w monumentalnej katedrze pw. św. Piotra i NMP. Relikwie Trzech Mędrców umieszczono w relikwiarzu autorstwa Mikołaja z Verdun, pochodzącym z przełomu XII i XIII w.
Istnieje także inna legenda o grobach Trzech Króli w Persji, o czym wspominał Marco Polo.
- Podanie św. Mateusza rozrosło się w wielką rzekę, mającą niebagatelny wpływ na kulturę wschodnią, co uwidacznia się także obecnością w różnej literaturze perskiej i syryjskiej - mówił ks. profesor.
W apokryfach natomiast niemal nie istnieje opis rzezi niewiniątek.
- Zachowują w tej materii daleko posuniętą dyskrecję - zauważył ks. Marek Starowieyski. - Za to popuszczają wodze fantazji jeśli chodzi o ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu. Istnieją niezliczone opisy przygód, np. o palmie pochylającej się i dającej daktyle Matce Bożej, o malutkim Jezusie uderzającym w ziemię, z której tryska woda, by Jego Matka mogła się napić. Pod Kairem do dzisiaj pokazywana jest sykomora, pod którą Maryja miała odpoczywać. Gdyby chcieli odwiedzić wszystkie wspominane miejsca zajęłoby im to wiele lat, a Pan Jezus, byłby już całkiem dorosłym mężczyzną - dodał z uśmiechem ks. profesor. - Ale znajdują się także zapowiedzi przyszłej męki Chrystusa, zawarte w opowiadaniu o napadzie dwóch bandytów - Gestasa i Dyzmy, którzy później okazali się owymi łotrami ukrzyżowanymi razem z Jezusem. Dyzma był tym dobrym łotrem.
Apokryfy miały zatem uzupełnić wielkie obszary tematyczne nie zawarte w Ewangeliach, a które budziły ogromną ciekawość wiernych.