Roraty w Szkaplerznej

- Ojciec przedszkolaka, Bartka, przychodził za niego na roraty z lampionem, gdy syn leżał w domu złożony chorobą. Odbierał też za niego obrazki - z radością opowiada ks. Jan Folcik.

Jest 6 rano. Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Stalowej Woli - Rozwadowie. Kościół się wypełnia. Świecą się lampiony w rękach dzieci, przede wszystkim uczniów pobliskiej Publicznej Szkoły Podstawowej nr 9. W górę idzie zasłona i pokazuje się cudowny obraz Matki Bożej Szkaplerznej. Zaczynają się roraty.

Eucharystii przewodniczy ks. Michał Szawan, który zanosi prośby do Maryi: (…) „zagubionym - powrót do Boga, grzesznikom - miłosierdzie, wątpiącym - niezłomną nadzieję. Królowo Szkaplerza Świętego prowadź drogami zbawienia nas i nasze rodziny, abyśmy osiągnęli szczęście doczesne i wieczne”.

Roraty w Szkaplerznej   Roraty w Szkaplerznej
Ks. Michał Szawan opowiada historię związaną z dzisiejszy obrazkiem
Andrzej Capiga /Foto Gość
Roraty są wprawdzie dla wszystkich wiernych, ale w rozwadowskim sanktuarium, za sprawą „Małego Gościa Niedzielnego”, są one w sposób szczególny skierowane do najmłodszych. Dzieci gromadzą się z kapłanem przez plakatem obrazującym Czarną Madonnę i jasnogórski klasztor, słuchają ciekawych historii związanych z tym miejscem, o wotach złożonych przez wiernych przed obrazem Maryi oraz o cudach, które stały się za Jej przyczyną.

Tak był i dziś. Dzieci wykazały się dużą wiedzą odpowiadając na pytania dotyczące motywu przewodniego tegorocznych rorat (klasztor na Jasnej Górze), koron papieskich czy szczególnych wydarzeniach związanych z klasztorem (potop szwedzki). Najbardziej aktywni byli mała Julka, Krzyś i Asia.

Roraty w Szkaplerznej   Roraty w Szkaplerznej
Lampiony świecili dorośli i dzieci
Andrzej Capiga /Foto Gość
Uczestniczący w dzisiejszych roratach z zaciekawieniem wysłuchali też historii o trzykrotnym uratowaniu przez Czarną Madonnę klasztoru na Jasnej Górze przed niemieckim bombardowaniem na początku września 1939 r.  

Dzieci wraz z pozostałymi wiernymi zaśpiewały też pieśń „Maryjo Królowo”, a następnie przyozdobiły roratni plakat kolejnym obrazkiem, który przedstawiał kolczasty drut. Taki rodzaj wota złożyły w Częstochowie byłe więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego w KL Ravensbrück.

- Drut ten symbolizuje zarówno ich ból i cierpienie, jak i radość z odzyskanej wolności - wyjaśnił dzieciom ks. Michał.

Roraty w Szkaplerznej   Roraty w Szkaplerznej
Na zakończenie rorat dzieci odbierały obrazki
Andrzej Capiga /Foto Gość
Tym razem kolejny obrazek przedstawiający właśnie kolczasty drut na planszy przytwierdził Krzyś. Dzieci również indywidualnie zbierają obrazki, a w domach naklejają je na specjalne plansze. Kuba zaraz po roratach zjawił się w zakrystii, by odebrać brakujące mu obrazki.

- Teraz będę miał już wszystkie. Naklejam je i potem będę miał świetną pamiątkę z rorat. Na razie nie opuściłem żadnych. Podają mi się zwłaszcza historie opowiadane prze ks. Michała. Czasami nie chce się trochę wstać, ale tylko czasami - zapewnia Kuba, uczeń trzeciej klasy PSP nr 1 w Stalowej Woli.

Nie tylko dzieci są zaangażowane w roraty. - Ojciec przedszkolaka, Bartka, przychodził za niego na roraty z lampionem, gdy syn leżał w domu złożony chorobą. Odbierał też za niego obrazki - z radością dopowiada ks. Jan Folcik, proboszcz parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Stalowej Woli - Rozwadowie.

Roraty z „Małym Gościem Niedzielnym” są w tej parafii od ośmiu lat. - Co roku otrzymujemy specjalne plansze. W tym roku są też obrazki związane z tematyka, którą akurat omawiamy. Pod koniec Mszy św. dzieci indywidualnie otrzymują też obrazki. Kompletują je i ten sposób również przygotowują się do Bożego Narodzenia. Co roku jest także nowa piosenka, która sprawia, że dzieci bardzo się ożywiają i angażują w liturgię. W tym jest nią „Maryjo Królowo” - powiedział ks. Michał Szawan.

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..