- Przerwaliśmy odmawianie Różańca na 49. "Zdrowaś", bo ktoś krzyknął: "Chłopy, wkraczają!" - wspominał ks. prał. Henryk Bolczyk.
- Ten przerwany 15 grudnia 1981 r. Różaniec dokończyliśmy kilka lat później, w wolnej już Polsce - mówił ks. Bolczyk, proboszcz parafii pw. św. Michała w Katowicach i kapelan górników z Kopalni „Wujek” w latach 80. ubiegłego stulecia.
O dramatycznych chwilach z pierwszych dni stanu wojennego oraz pacyfikacji bohaterskiej kopalni opowiadali goszczący w Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega świadkowie wydarzeń sprzed 35 lat. W Zamku Tarnowskich w Dzikowie odbyło się bowiem spotkanie m.in. z ks. Bolczykiem, Krzysztofem Pluszczykiem, przewodniczącym, oraz Wojciechem Szwedem, wiceprzewodniczącym Społecznego Komitetu Pamięci Górników Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” w Katowicach Poległych 16 grudnia 1981 roku. Gościem specjalnym była Magdalena Pelc, najbliższa krewna Zbigniewa Wilka, pierwszego zabitego w „Wujku” górnika, pochodzącego z Dzierdziówki w gminie Zaleszany.
Wprowadzając w tematykę spotkania, dyrektor muzeum dr hab. Tadeusz Zych stwierdził, że stan wojenny był jednym z najdramatyczniejszych wydarzeń w Polsce po 1945 r. - Obnażył cały system komunistyczny funkcjonujący w naszym kraju przez 45 powojennych lat. Pokazał, że ówczesna władza, by utrzymać rządy, zdolna była posunąć się do wypowiedzenia wojny własnemu narodowi. Za wprowadzeniem stanu wojennego stała tylko jedna myśl - utrzymać władzę dla samej władzy. Nie został bowiem wykorzystany w celu naprawy gospodarki czy przeprowadzenia koniecznych reform - stwierdził T. Zych.
Goście z Katowic przygotowali natomiast prezentację złożoną z archiwalnych zdjęć dokumentujących wydarzenia z 16 grudnia 1981 r. oraz projekcję krótkiego filmu dokumentalnego, dotyczącego nieznanych faktów z pacyfikacji kopalni.
- Na Śląsku stan wojenny został wprowadzony o godzinę wcześniej, czyli jeszcze 12 grudnia - poinformował K. Pluszczyk. - O 23.35 do domu naszego przewodniczącego „Solidarności” zapukali milicjanci, próbując wyciągnąć go pod pretekstem rzekomego włamania do siedziby związku. Nie wpuścił ich do mieszkania i zadzwonił do kopalni, że dzieje się coś dziwnego. Kilku górników natychmiast przeskoczyło przez ogrodzenie zakładu i przybiegło pod jego mieszkanie. Milicjanci, widząc to, wycofali się, ale chwilowo, czekając na wezwane posiłki. Po czym w kilkudziesięciu uderzyli na górników. Te wydarzenia stały się powodem strajku w „Wujku”, strajku w obronie naszego przewodniczącego aresztowanego nocą.
Zdezorientowani górnicy udali się wczesnym rankiem, jeszcze przed godz. 5, po radę i pomoc do ks. Bolczyka. Przez kolejne trzy dni proboszcz parafii św. Michała modlił się wspólnie z pracownikami kopalni podczas Eucharystii oraz nabożeństwa różańcowego.
Ks. Henryk Bolczyk mówił o swoich kontaktach z górnikami Marta Woynarowska /Foto Gość - Msze w niedziele i poniedziałek odprawiane były w łaźni łańcuszkowej i kończyły się nietypowo - wspominał ks. Bolczyk. - W nietypowym miejscu. Kończąc Eucharystię, zawsze mam zwyczaj dawania słowa życia na drogę. I zastanawiając się nad nimi, zobaczyłem napis: „Zachowaj czystość” i dopowiedziałem: „Panowie, zachowajcie czystość myśli. To, co było prawdą wczoraj, ma nią być i dzisiaj, chociażby kosztowała teraz znacznie więcej”. A przy drugim napisie: „Palenie wzbronione” zaapelowałem: „Panowie, nikogo nie palcie i pamiętajcie, że Pan Jezus potępiał grzech, ale nigdy grzesznika”. We wtorek nie odbyła się Eucharystia, gdyż sytuacja była tak napięta, że wydawało się, iż w każdej chwili może nastąpić atak milicji i ZOMO. Dlatego zaczęliśmy odmawiać Różaniec, którego nie ukończyliśmy, albowiem ktoś wpadł i krzyknął, że przystąpili do pacyfikacji. Przerwaliśmy na 49. „Zdrowaś”. Tę ostatnią, 50., dokończyliśmy w 1990 r. w programie telewizyjnym „Modlitwa wieczorna”.
W atmosferę grudniowych dni sprzed 35 lat wprowadzili uczniowie I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnobrzegu, którzy przygotowali specjalny program artystyczny.
Spotkaniu towarzyszyło otwarcie wystawy Leszka Jaranowskiego „Od wolnego słowa do niepodległości”.